Slowhopowa Galeria Sztuki Upcyklingu

Ile razy zdążyliśmy pomyśleć „A na co mnie to?”, beztrosko wykopując różne tentegesy z naszych domów? Doczekaliśmy czasów, w których wyjątkowo lekko idzie nam wyrzucanie dobytku, aktualizując go w tempie wystaw sklepowych. Jeśli nie chcemy utonąć w śmieciowym tsunami, pora wcisnąć hamulec, zanim uśmiercimy kolejny toster albo fotel, który nie wpisuje się już w najnowszy trend. Dając „odpadom” drugą szansę, zyskujemy unikalną rzecz, a na nowe elementy wyposażenia nie wydajemy kwot wysokości czynszu. Nie wspominając o przyrodzie, która za każdy przejaw gospodarności pokazuje kciuk w górę.

A jak wygląda ekonomia cyrkularna w Slowhopie? Nasze Gospodynie i Gospodarze skrzętnie przerabiają różne „odpadki” i rzeczy niechciane, które liczbą nowych wcieleń potrafią przebić koty, a nawet i tybetańskich lamów. I to nie tak, że dotyczy to tylko oczywistych przedmiotów, typu stara szafka nocna. Ich sztuka zaczyna się od skrawków zapomnianych zasłon, a dochodzi nawet do całych domów z rozbiórki! Zaangażowanych Gospodarzy znajdziecie pod ekotagiem „Duża część wyposażenia pochodzi z odzysku (np. recykling, upcykling)”. Tu prezentujemy wybrane bohaterki i bohaterów cyrkularnej sztuki:

Przechowalnia Marzeń

Karolina & Marek
Mazury, Mikołajki
Zobacz miejsce na Slowhopie

Karolina i Marek to czempioni upcyklingu: aż 95% wyposażenia ich obiektu pochodzi z drugiej ręki, a dom to hybryda 120-letniej mazurskiej chaty (byłej plebanii).

Większość mebli udoskonalili własnoręcznie, dzięki czemu dziś możecie u nich znaleźć m.in. taboret z rowerowego siodełka, lampę z wieszaków, lampki nocne z dawnych lamp rowerowych, szafę medyczną przerobioną na garderobę, stolik z parkietu z hali sportowej, lustra ze starych okien mazurskiego dworu, lampy ze starych mazurskich cedzaków wędkarskich, lampę stojącą zrobioną ze starej lampy sufitowej i wiekowego statywu fotograficznego, odnowiony 130-letni stół, a do tego kanapa, sporo foteli i stolików, które po odświeżeniu cieszą obecnie Gości.

Już ponad rok funkcjonuje u nich również mini sklepik vintage ze zdobyczami m.in. ze szwedzkich loppisów (wyprzedaży garażowych).

Butterfly Factory

Iwona
Polska, Warmia, Godki
Zobacz miejsce na Slowhopie

Wiekowe drewno ze starej łomżyńskiej chaty odzyskało swoją świetność w dwóch drewnianych domach Iwony. Budulec ten współgra z otoczeniem, zapewniając Gościom prozdrowotny mikroklimat i subtelną aromaterapię z olejkami eterycznymi z sosny. Wyposażenie domu stanowią odrestaurowane meble – celowo dobierane i przerobione tak, by uniknąć szkodliwych substancji (np. formaldehydu).

Do konstrukcji oranżerii wykorzystano 60-letni, odnowiony materiał, za to płazy tworzące ściany, belki konstrukcyjne, okna, drzwi oraz podłogi są oryginalne i liczą sobie ponad 100 wiosen. Okna z oranżerii nie odstają specjalnie od reszty tego zabytkowego wnętrza, ponieważ zostały odkupione za grosze po demontażu w innym budynku.

Gospodyni dopilnowała, by nawet izolacja termiczna czerpała z idei gospodarki obiegu zamkniętego, ponieważ wykonano ją z celulozy w całości pochodzącej z recyklingu.

Sny i Kamienie

Wojtek
Polska, Suwalszczyzna, Filipów
Zobacz miejsce na Slowhopie

Gdyby ktoś chciał przeprowadzić kampanię promującą drugi obieg, tutaj znalazłby doskonałą scenografię. I nie trzeba by było przywozić rekwizytów, ponieważ tu zdecydowana większość jest odzyskana i ulepszona.

Popisowy projekt upcyklingowy Wojtka to kuchnio-jadalnia. Zbudowana jest z belek starego pruskiego domu, a w swoim centrum mieści stół zrobiony z odpadu od kamieniarza i starych, przedwojennych stalowych belek z Warszawy (jeszcze ze śladami kul!). Wnętrze uzupełnia piec do pizzy, zbudowany z potłuczonych dachówek, a w obiekcie nie brakuje też innych odnowionych cacek.

Są tu umywalki ze starych miedzianych misek, lampy z elementów złomowanych, czy meble i lustra z różnych staroci.

Siedlisko Borówkowo

Beata i Krzyś
Polska, Warmia, Jeziorany
Zobacz miejsce na Slowhopie

Siedlisko Borówkowo czaruje w starym drewnie. Gdy będziecie na miejscu, przyjrzyjcie się belkom stropowym, a znajdziecie na nich oryginalne nacięcia numerów. Gospodarze nie stronią od samodzielnych ulepszeń, a spod ich rąk wyszły m.in. szafy w każdym pokoju.
Koło kredensu ze starego okna, który Gospodarze samodzielnie zaprojektowali i wykonali, raczej nikt nie przejdzie obojętnie. Inny przedstawiciel z rodziny kredensowatych został odnaleziony w czeluściach starej obory, i choć pierwsza warstwa nie pozostawiała specjalnych nadziei, to Krzyś konsekwentnie i z determinacją odrestaurował go. Teraz stoi pod wiatą i swoją lazurową powłoką dodaje miejscu śródziemnomorskiej aury.

Co więcej, wszystkie fotele uczestniczyły w meblarskim spa, dzięki czemu Goście mogą przebierać w komfortowych powierzchniach poziomych, a wyposażenie zyskało drugie życie.
Obora, o którą pieczołowicie dbamy, również powoli nabiera rumieńców – podsumowuje Beata. Zapał do upcyklingu poskutkował oczyszczoną cegłą i zaszpachlowanymi szczelinami. Teraz kolej na czyszczenie oryginalnych dachówek, aby mogły one dorównać urokiem tym, które po odnowieniu można podziwiać na dachu domu.

Kotowo 5

Paulina i Maks
Polska, Warmia, Lidzbark Warmiński
Zobacz miejsce na Slowhopie

Większość wyposażenia w Kotowie może intrygować własną historią, bo zostało odnowione z zastanych sprzętów lub uzupełnione w wyprawach po skarby na pchle targi. Ruina domu z ok. 1880 roku została poddana intensywnej rehabilitacji. – U nas największy upcycling odbył się na etapie budowy – wspomina Paulina. 

Rozebraliśmy dach i strop ze względu na konieczność wymiany elementów konstrukcyjnych. Zachowaliśmy wszystko: stare dachówki, które umyliśmy i z powrotem ułożyliśmy na nowym dachu; cegłę, z której wymurowaliśmy ściany, kominy itp.; belki, deski i inne elementy drewniane, z których robimy meble, stoliki, półeczki itp. Kupiliśmy stary bruk z poniemieckiej drogi i zrobiliśmy podjazd. Zbieramy meble, tkaniny i bibeloty. Poza kwestią ekologii jest to też kwestia niematerialnego dziedzictwa regionu – zachowanie dachówki, odtworzenie elewacji, bruk zamiast betonowej kostki, to są elementy które osadzają budynek w kontekście historycznym okolicy. Sprawiają, że wtopi się w otoczenie, nie będzie dysonansem w sielskim krajobrazie.
Jak widać, ekonomia cyrkularna krąży we krwi Gospodarzy.

Winnica Majcz

Iza i Rafał
Polska, Mazury, Lipowo
Zobacz miejsce na Slowhopie

Tutaj też można by napisać całą sagę o ekonomii cyrkularnej. Pewnie mogłaby służyć jako podręcznik z mnóstwem praktycznych przykładów. Gospodarze wydobyli dom z ruiny, odtwarzając go zgodnie ze sztuką ekologicznego budownictwa: naturalne materiały (m.in. oddychające gliniane tynki) i odzyskane, wciąż dobre surowce (m.in. drewno, używane dachówki czy jętki ze starych krokwi). Drewniana elewacja harmonijnie wkomponowuje się w otaczający krajobraz. Co ciekawe, to chyba jedno z nielicznych miejsc, w których nie znajdziecie PVC – nawet w kablach, gniazdkach czy rurach! Tutaj meble są tapicerowane tkaninami ze „szmateksów”, stare dreny ceramiczne przeznaczono na domki dla murarek, a słoiki trafiają do sąsiada, który robi przetwory. Nie marnuje się też nic organicznego, bo Gospodarze skrzętnie kompostują.

Kajaki mamy z likwidowanych zasobów z jednostki wojskowej. Z choinek, które kupujemy na Święta i później wysadzamy, jest już pokaźny zagajnik. Nawet skórki z cytrusów suszą się na kaflówce i służą jako rozpałka, o ile nie przerobię ich na kandyzowane albo limoncello – wylicza Iza. Pomysł na podłogę ze starych, pruskich cegieł rozbiórkowych, kiedyś kwitowany pobłażliwymi uśmiechami, dziś robi większe wrażenie, niż meksykańska terakota i stanowi upcyklingową dumę Gospodarzy.

Trzecia Góra

Ania
Polska, Małopolska, Mordarka koło Limanowej
Zobacz miejsce na Slowhopie

Gospodyni odratowała sporo starych mebli, z których wykonano nowe fronty kuchenne, a kamienie zabezpieczające piec pochodzą z wykopów pod fundamenty.
Przy budowie wykorzystano lokalne, trzeciogórskie materiały, np. miejscowy kamień oraz gałązki leszczyny z działki, z których powstał własnoręcznie upleciony płot. Nowe życie otrzymały także komoda, nakastlik i biurko.

Ale na tym nie koniec. Tutaj swój udział w sztuce upcyklingu ma także babcia, ponieważ ściana w salonie została wykonana właśnie z desek rozbiórkowych jej dawnego domu.

Trzy Stawy

Ola
Polska, Roztocze, Lubycza Królewska
Zobacz miejsce na Slowhopie

Widzieliście już porozbiórkową cegłę pociętą na płytki? No to w Trzech Stawach możecie podziwiać taką dekorację na ścianach w salonie. Tutaj azyl znalazły różne „odpady” – od niechcianych materiałów budowlanych, po zapomniane książki.
Urządzając wnętrze domu, kierowaliśmy się z jednej strony komfortem przebywania w nim, a z drugiej strony nie chcieliśmy przyćmić tego, co tu jest najważniejsze: natury i widoków roztaczających się z okien – pisze Ola. I tak w kolekcji upcyklingu Gospodyni wymienia stół jadalny zrobiony z drewna rozbiórkowego (które upolowała mama, bo jej rodzice też są wkręceni w ideę ekonomii cyrkularnej), toaletkę z kawałka strychowego drewna, toaletkę ze schodowego trepa (tak, to jest hit!), który został po budowie schodów, a także odpady z warsztatu zaprzyjaźnionego cieśli, które Gospodarze przerabiają na stoliki kawowe i nocne oraz podstawki pod doniczki. 

Z kolei kuchnia może pochwalić się np. deskami do krojenia zrobionymi z resztek blatu kuchennego. Wieść o upcyklingowej pasji Oli spowodowała, że ich salonowa biblioteczka została wzbogacona o książki po likwidacji księgarni, dzięki czemu dalej mogą cieszyć zainteresowanych czytelników.

Siedlisko Soce

Monika i Paweł
Polska, Podlasie, Puszcza Białowieska, Soce
Zobacz miejsce na Slowhopie

W serii pytań o rzeczy odzyskane, Monika jednym tchem wymienia drzwi wejściowe do ganku w domku nad stawem, które uratowali ze starej podlaskiej chaty (lata 60-te), pochodzącej z Puszczy Knyszyńskiej. 

Historia jest taka, że jak mieszkaliśmy jeszcze w Australii, ojciec kupił okazyjnie typową chatę podlaską z pięknych bali. Chata ta leżała rozłożona w naszej socowskiej stodole i czekała, aż zdecydujemy się wrócić do Polski, by ją złożyć i w niej zamieszkać. No ale na nasze potrzeby okazała się za mała, więc przejął ją znajomy z sąsiedniej wsi. Nam zostały z niej okna i przepiękne drzwi możecie podziwiać, jak czarują głęboką czerwienią w ganeczku domku nad stawem – wspomina Gospodyni.

Pieńki Wiewiórki

Marika, Tomek i Kot
Polska, Mazowsze, Pieńki Słubickie
Zobacz miejsce na Slowhopie

Elektroodpady na wysypiskach śmieci to tykająca bomba ekologiczna, a statystyczny rodak sam telefon zmienia średnio co 2 lata. Nie jest to kwestia obojętna Gospodarzom Pieńków Wiewiórki, którzy dbają o jak najdłuższy obieg sprzętu elektronicznego. – Nasza duma i skarb rodzinny to 41-letni, kupiony za dolary zestaw muzyczny Pioneer – opowiada Tomek. - Naprawiony i odrestaurowany, cieszy oko i ucho gości Łosia. No i pozostaje w „odratowanym” towarzystwie, bo spoczywa na nogach po starej maszynie do szycia, zwieńczonej blatem z pozostałych trepów schodowych.

Pieńki szanują ponowne wykorzystanie materiałów: pozorne odpady, np. resztki palet, w najgorszym wypadku kończą jako obudowa śmietnika lub pojemnik na węże ogrodowe. Zrobili z nich też dwa kompostowniki, a ten starszy powoli zarasta mchem i wtapia się w otoczenie. Lampy wyciągnięte ze śmietnika, po renowacji oświetlają Łosia (ich pierwszy dom). Stół w Łoszaku (ich drugim domu), to odnowiona i przerobiona szpula po kablach.
Ich prywatny las też jest czule pielęgnowany, więc gdy ponad 150-letnia lipa zmizerniała, to zamiast ją wyciąć, wezwali arborystę. Zabiegi pielęgnacyjne przyniosły pożądane skutki. Stara lipa eksplodowała zielenią, w jej koronie słychać rój pszczół zbierających nektar, a kolonia kowali buszuje w liściach. Doceniamy taką wrażliwość przyrodniczą i podejście do cyrkularności również w zakresie przyrody.

Latosowo

Kasia i Bartek
Polska, Mazowsze, Kosów Lacki
Zobacz miejsce na Slowhopie

Za zaangażowanie w upcykling i realizację gospodarki obiegu zamkniętego nie starczyłoby Gospodarzom miejsca na gwiazdki na pagonach. – Uwielbiamy starocie od zawsze, ja mam dodatkowo zboczenie zawodowe na tym punkcie, bo z wykształcenia jestem archeologiem. Regularnie zbieramy je w rozmaity sposób. Choć z grup typu „Uwaga, śmieciarka jedzie…" nie korzystamy osobiście, bo mieszkamy na końcu świata, to nasza córka czasem coś dla nas zdobywa w warszawskiej grupie, np. wazony, naczynia i inne drobiazgi – mówi Gospodyni.

Kasia wskazuje, że najważniejszymi odratowanymi „znaleziskami” są ich domy, które ocalili przed niechybnym spaleniem. Gospodarze szukają skarbów m.in. w miejscowym złomowisku oraz w internetowych grupach z niechcianymi meblami i sprzętami. Jeśli wymagają renowacji, odnawiają je we własnym zakresie. – Dowiadujemy się także o domach do rozbiórki i za zgodą właścicieli myszkujemy na strychu i nie tylko – zdradza. Wśród znalezisk jest m.in. XIX-wieczny samowar, stakany i podstakany, zabytkowy wóz strażacki do wożenia Gości czy Domek Bańczyka, przerobiony ze starego, ponad 100-letniego spichlerza, który Kasia z Bartkiem zabrali na moment przed porąbaniem na opał.

W ich obiektach pełno jest nie tylko „odświeżonych” sprzętów, ale przede wszystkim wytworów z materiałów potencjalnie bezużytecznych, np. palet, starych skrzynek i innych ocalonych elementów konstrukcyjnych. O pozostałych odzyskanych lub odnowionych materiałach trzeba by napisać książkę. Warto też dodać, że Gospodarze mają przemyślaną strategię na niemarnowanie jedzenia i skrzętnie kompostują.

Pobądź z nami

Natalia i Piotr
Polska, Suwalszczyzna, Pobondzie
Zobacz miejsce na Slowhopie

Tutaj żaden kawałek drewna się nie marnuje.
Choć po ukończonej budowie majstrowie chcieli zrobić ognisko z resztek elewacji, Gospodarze wzdrygnęli się na myśl o takim marnotrawstwie. Zamiast puścić resztki materiałów z dymem, wykorzystali je do stworzenia obudowy na klimatyzację, a także ławki i stolika tarasowego, przy którym można wskrzesić się kawą. Patrząc na panoramę ze zdjęcia, kiwamy głową z aprobatą.

Mój tata był stolarzem i stąd szacunek do drewna i pewne umiejętności, które mi przekazał. Teraz staram się przekazywać tę wiedzę synowi – uzupełnia Piotr.

Warto wspomnieć o wysiłkach Gospodarzy w zakresie renaturyzacji swojego kawałka przyrody. Natalia z Piotrkiem zmapowali teren przed budową domu, żeby potem jak najwierniej odtworzyć wszystkie mniejsze i większe pagórki oraz ich szatę roślinną. Wokół domu powstała nieogrodzona dzika łąka z zadrzewieniem śródpolnym (pod okiem samej Pani Dyrektor Suwalskiego Parku Krajobrazowego). Porastają ją tylko rodzime gatunki roślin, wspierając bioróżnorodność i miejscowy ekosystem. Co ważne, zwierzęta mają na niej pełny immunitet, swobodnie buszując po każdym zakamarku.

Ale Miejscówka!

Alina
Polska, Mazowsze, Klusek
Zobacz miejsce na Slowhopie

Zamiłowanie do upcyklingu i utrzymywanie „drugiego obiegu” znajdziecie w wielu elementach Ale Miejscówki!: w odnowionym stole z lat 60-tych, podeście nad rzeką ze starych palet, stopniu tarasowym z materiałów po budowie czy donicach powstałych z resztek elewacji domu. Perełką w upcyklingowej kolekcji Gospodyni jest też lampa z PRL-owskim stolikiem z gazetnikiem.

Wspaniała stara lampa została pomalowana, a gazetnik zrobiony ze skórzanego rzemienia. Abażur był największym wyzwaniem, bo resztki zasłon, które chciałam wykorzystać, były zbyt wąskie na pokrycie całości. Wtedy wpadł mi do głowy pomysł, by zestawić go ukośnie w pasach – tłumaczy Alina.
Sami zobaczcie, że efekt jest świetny!

Kolonia Mazurska

Danka
Polska, Mazury, Warmia, Mazury Zachodnie, Olsztynek
Zobacz miejsce na Slowhopie

Danka, zapytana o największe upcyklingowe cacko w Kolonii Mazurskiej, odpowiada: pokrycie dachowe domu i stajni, czyli kilka ton starej dachówki. Ciekawostka: przy jej czyszczeniu pracowało kilkanaście pań z mazurskiej wioski, z której pochodzą dachówki. 

Do tego na liście mamy takie klasyki jak mnóstwo odnowionych mebli (bo i kredensy, i stoły, i krzesła), chodniki ze starych szmatek tkane na krosnach oraz obornik ze stajni, wykorzystywany jako nawóz pod warzywa. Nawet kamienie schodowe pochodzą z fundamentów starego domu.

Dr Świerk i Modry Ganek

Agnieszka i Marek
Polska, Mazury, Wzgórza Dylewskie, Mazury Zachodnie, Gierzwałd
Zobacz miejsce na Slowhopie

Agnieszka z Markiem mogą w zasadzie wykładać o tym, jak tworzyć piękne domy praktycznie w całości z materiałów z odzysku. Zarówno ich Dr Świerk oraz Modry Ganek są praktycznie w całości z drugiej ręki – Gospodarze kupili jedynie nowe okna.

Ich domy są doskonałym przykładem, że z używanych surowców można tworzyć piękne rzeczy, które jakością wizualną wcale nie odbiegają od tych sklepowych, a dodatkowo mają duszę i zdecydowanie mniejszy ślad środowiskowy.

Siedlisko Moje Roje

Tadeusz, Wiesława i Ania
Polska, Warmia, Mazury Zachodnie, Roje
Zobacz miejsce na Slowhopie

Dla Tadeusza, Wiesławy i Ani przerabianie niechcianych przedmiotów na zaskakujące projekty to pasja, którą cały czas doskonalą. Odnowili już kilka mebli, ukończyli werandę z materiałów z odzysku, a obecnie wykańczają upcyklingową łazienkę.

U nas wszystkie domy są pokryte rozbiórkową dachówką, którą skupujemy w okolicy – relacjonuje Wiesia.
Wejście do lasu stanowią stare, dwuskrzydłowe drzwi, które wprowadzają magiczny klimat i są częstym obiektem zdjęć naszych Gości. Całą werandę naszego domu zbudowaliśmy z drewna ze starej stodoły, a jej czerwone okna sprowadziliśmy aż z drugiego końca Polski. Dostały u nas kolejną szansę. Ściana w łazience i w salonie jest z desek starej stodoły. Osobiście wyremontowałam kilka szafek, w tym tę w łazience – uzupełnia Gospodyni.

Przy tym stole, który widzicie na zdjęciu, Gospodarze często zasiadają ze swoimi Gośćmi, ponieważ prowadzą dom otwarty. Sprawdźcie sami, jak ten upcykling wygląda po drugiej stronie kadru!

Ublik Green&Wind

Monika i Paweł
Polska, Mazury, Ublik
Zobacz Miejsce na Slowhopie

Ublik nie idzie na łatwiznę, bo tam gdzie się da, przemyca upcykling. Gospodarze korzystają z miejscowych składów rupieci, znalezisk, starych mebli sprzedawanych za bezcen i lokalnych ofert na portalach sprzedażowych. Jak dodaje Monika, każda ocalała belka i deska znalazła u nich swoje miejsce, bo Gospodarze mają szczególną słabość do starego drewna, i żadna warstwa starej farby nie jest w stanie tego zmienić.
O wielu upcyklingowych dziełach Ublika możecie przeczytać w ich profilu, ale pewnie nie słyszeliście historii o tym, jak Monika z Pawłem postanowili zanieść cyrkularny kaganek oświaty pod sąsiedzkie strzechy. Stary poniemiecki bliźniak, który w tym roku obchodzi setne urodziny, przeszedł gruntowną odnowę w duchu ekonomii cyrkularnej. Zamiast oblicza z generycznej wystawy sieciowego sklepu meblowego, zyskał totalnie piękne i ciepłe wnętrze, które komplementuje jego tradycyjny charakter (taki wnętrzarski make-up no make-up”). Wraz z sąsiadem Andrzejem, właścicielem domu, Gospodarze cierpliwie skrobali stare podłogi, ściany, drzwi, szafy, krzesła i półki. Zdołali też doprowadzić do porządku oryginalne piece kaflowe. To działanie podjęli pro bono, aby wesprzeć sąsiada i upowszechniać ideę gospodarki cyrkularnej. Ogromne uznanie!

Koronczarnia

Monika i Serhij
Polska, Warmia, Nowe Kawkowo
Zobacz miejsce na Slowhopie

W Koronczarni upcyling zrobiono dosłownie od A do Ż, zahaczając o wszystkie Ą i Ę. Gospodarze przenieśli i odnowili starą podlaską chatę, pieczołowicie oznaczając każdą płatew, miecz, słupek, krokiew i inne elementy (po takiej przygodzie wymiatacie we wszystkich rozgrywkach w kalambury w kategorii architektura tradycyjna”). Właśnie od tego zaczął się wielki renowacyjny projekt Moniki i Serhija, i to jeszcze w czasach, gdy upcykling był terminem znanym co najwyżej w kręgach hipsterskich. 

Oprócz samego przenoszenia domu z Podlasia na Warmię, największym wyzwaniem była renowacja starych okien, montowanych jeszcze na kołki, a także uszczelnianie ich kitem. Monika z Serhijem są już sensejami w budownictwie naturalnym, dlatego nawet konstrukcję ścian łazienkowych wyplatali z młodych kloników z działki, a szklane butelki wykorzystali jako luksfery. Ściany pokojowe, przykryte oddychającymi glinianymi tynkami, zdobione są m.in. ręcznie odbijanymi koronkowymi wzorami. Samo wnętrze wypełnione jest też mnóstwem odzyskanych sprzętów i odnowionymi meblami.

Jeśli macie ochotę podejrzeć, jak dom wyglądał przed metamorfozą, zajrzyjcie do prezentacji Gospodarzy (uwaga, tylko na Slowhopie! :)).

Dzikie Róże

Magda i Rafał
Polska, Dolny Śląsk, Góry i Pogórze Izerskie, Janice
Zobacz miejsce na Slowhopie

Zapytaliśmy Magdę o przykłady ich upcyklingowych starań i lista jest tak długa, że można by spokojnie zapisać co czwartą dachówkę na ich terenie. A jest ich trochę, bo całe 43 000 stuletnich sztuk, które Gospodarze zwozili z całego Dolnego Śląska. Wykorzystano je do pokrycia dachów oraz jako podłogę w piwnicy i podbudowę pod parking (potłuczone sztuki). W Dzikich Różach prawie wszystko jest z odzysku. Jedynymi nowymi sprzętami w pokojach dla Gości są łóżka, bo te z XIX wieku miały 180 cm długości. Ale nie zmarnowały się, ponieważ ich zagłówki i zanóżki posłużyły do konstrukcji stołu na 14 osób (wraz z odzyskanymi deskami podłogowymi) oraz aneksu kuchennego. Przyznajemy, że to już wyższy stopień cyrkularnego wtajemniczenia!
Gospodarze wykorzystali m.in. kamienie z okolicznych pól na schody, ogrodzenia i murki, glinę z ogrodu do fugowania spoin oraz rozbiórkowe cegły, deski podłogowe, okucia okien, drzwi, zawiasy, klamki, zamki i zasuwy. Relingi ze starych pieców kuchennych teraz służa jako karnisze. Kto da więcej?
Te wszystkie rzeczy z odzysku są świetnej jakości, tylko trzeba poświęcić dużo czasu na renowację – podkreśla Magda. – Najpierw znaleźć (targi, olx, znajomi, znajomi znajomych), potem doprowadzić do pierwotnego stanu, a następnie zastanowić się, jak je dobrze wykorzystać. Przykładowo, ok. 130-150-letnie krzesła wystarczyło rozebrać, odświeżyć, złożyć na nowo i skleić. Niektórych nawet nie trzeba było oczyszczać z farby – uzupełnia Gospodyni. Sztuka cyrkularna Gospodarzy obejmuje także ogród, gdzie szklarnie zrobiono ze starych szyb, a do fotowoltaiki wkrótce dołączy turbina wiatrowa.

Jelonki 2

Ana i Mark
Polska, Pojezierze Drawskie, Pomorze Zachodnie, Jelonki
Zobacz miejsce na Slowhopie

Jelonki 2 same w sobie są jednym wielkim, upcyklinowym projektem. Nie znajdziecie tu nawet pół nowego mebla, bo wszystko jest z drugiej ręki.

Dla mnie kluczem jest rezygnacja z nadmiaru – pisze Ana. Zamiłowanie do upcyklingu zaowocowało m.in. w parapety z belek pochodzących ze 120-letnich wiktoriańskich domów w Anglii. Tata Marka zbierał je dla Gospodarzy, wyciągając je z kontenerów pod londyńskimi domami. Można powiedzieć, że przyjechały one z Gospodarzami do Polski w poszukiwaniu nowego życia. I lepiej trafić nie mogły, bo teraz warstwa po warstwie tworzą genius loci, w którym chce się szukać azylu od bodźców i niekończącego się pośpiechu.

Mark własnoręcznie stworzył zabudowę kuchenną (łącznie z blatami), wykorzystując w tym celu resztki drewna po budowie tarasu. Drzwi, które widzicie na zdjęciu z Gospodarzami, są tymi „idealnymi”, poszukiwanymi przez 2 lata na portalach z rzeczami używanymi. Tu każdy element wyposażenia może opowiedzieć Wam historię o swoich poprzednich wcieleniach, a zamiast syntetycznych zapachów powita Was woń suszonych ziół, kwiatów z ogrodu i roślin z lasu w pojemnikach na kaloryferach. 

Góralskie Domy w Łostówce

Marzena
Polska, Beskid Wyspowy, Łostówka
Zobacz miejsce na Slowhopie

Marzena zdradziła nam, że ich duży dom ma prawie 100 lat, a mały domek powstał praktycznie w całości z odzysku. Prawie wszystkie elementy konstrukcyjne i wystroju wnętrz są oryginalne i wyczyszczone własnoręcznie. 

Jesteśmy miłośnikami staroci i bardzo często dajemy przedmiotom „drugie życie” – dodaje.
Ze starych okiennic robimy doniczki, z elementów konstrukcyjnych ławki albo meble łazienkowe. Staramy się wykorzystywać każdy stary przedmiot i tworzyć coś ciekawego – uzupełnia Gospodyni. A my, gdy wpatrujemy się w te misternie rzeźbione elementy snycerskie i ciepłe drewniane wnętrze, wzdychamy z zachwytu.

Przyborowo 11

Karolina
Polska, Wielkopolska, Przyborowo
Zobacz miejsce na Slowhopie

„Zmielić na drogę” – zawyrokowali eksperci na widok osady, którą Gospodarze kupili chwilę przed zrównaniem z ziemią. Na przekór przeciwnościom i opiniom sceptyków, Karolina wraz z rodziną rozpoczęła systematyczną pracę nad rewitalizacją Przyborowa. 
Od 25 lat oczyszczamy, odnawiamy i piszemy ciąg dalszy historii tego miejsca – uzupełnia Gospodyni. I tak zaczęła się przygoda z upcyklingiem oraz ideą ekonomii cyrkularnej, ponieważ cała osada jest z odzysku. Belki pod sufitem (czyszczone ręcznie), lampy z drugiej ręki, zdobione ogrodowymi gałązkami dębu, 90% odnowionych mebli z wymienioną tapicerką, konstrukcje z dawnych maszyn do szycia wykorzystane jako stoły i umywalki, a nawet kolorowe kredensy, które towarzyszą Gospodyni od jej 15. roku życia. To kolekcja upcyklingowa, którą zdecydowanie warto się chwalić.
Większość mebli kupujemy w charity shops. Podoba mi się idea dawania przedmiotom drugiego życia i zarazem przekazywania pieniędzy ze sprzedaży na szczytne cele – dodaje Karolina. Nawet kinkiety mają nietypowe życiorysy, bo zrobione zostały m.in. z gofrownicy, wrzeciona, czy piasty koła. Kominek wyłożono kafelkami z odzysku, toaletkę odnawiała Małgosia – znajoma Gospodarzy, również wkręcona w ideę obiegu zamkniętego. Salę biesiadną oświetlają lampy reżyserskie wykonane z lamp fabrycznych i szczudeł, a pod sufitem znajdziecie nietypową dekorację – stare okna. Lustro i kredens – uratowane przed spaleniem. Barek w PRL-owskim stylu został po Rodzicach. Podsumowując: tu upcyklingowa lista działań mierzona jest w kilometrach.

Rojst - Borowinowy Las

Aga i Piotr
Polska, Warmia, Krawczyki
Zobacz miejsce na Slowhopie

Gospodarze starali się nie odbierać swojemu miejscu ducha minionych epok.  Drugą szansę otrzymało drewno ze starych pruskich stodół, które Piotr z Agą przeznaczyli na drzwi oraz wiele mebli.

Pomysł narodził się w związku z tym, iż Warmia to historyczna kraina Prus Wschodnich, zatem konieczny był historyczny akcent na etapie projektowania wnętrz – opowiada Gospodarz. – Stodoła, z której pozyskaliśmy materiał, znajdowała się w sąsiedniej wsi, u naszego kolegi, który zaproponował nam z niej deski, natomiast stolarkę drzwiową oraz meble wykonał nasz zaprzyjaźniony stolarz – uzupełnia Piotr.