Dziś zabierzemy Was na wycieczkę do Czech. I to nie byle jaką, bo zaplanowaną przez naszą czeską koleżankę Baję!
Około 30 kilometrów od Pragi rozpoczynają się głębokie lasy, którymi wije się rzeka Berounka. To właśnie tutaj możecie dotknąć historii. I nie dotyczy ona wyłącznie gotyckich zamków i barokowych pałaców. Tutejsza historia sięga naprawdę daleko i głęboko. Tak bardzo, że natraficie na celtyckie oppidum, a nawet na skamieniałości trylobitów. Jeśli potraficie być cichutko jak myszy pod miotłą, być może zobaczycie nad wodą zagrożone wyginięciem salamandry i traszki, albo ciemne oczy puchacza zwyczajnego spoglądającego spoza skał. W rzece żyją pstrągi i raki, a cały obszar chronionego krajobrazu Křivoklátsko to wspaniale zachowany świat.
W jaki sposób region Křivoklátsko przypomina nam wędrówki po Francji i dlaczego nie polecamy wchodzić do lasu w pojedynkę? Odpowiedź znajdziecie w tym artykule.
W Lanach spotkacie naprawdę duże zwierzęta. I wcale nie mamy na myśli grubych ryb, rezydujących w tutejszym zamku. Mowa o danielach, muflonach i dwóch dzikach: Bercie i Borysie.
Świetną nowością jest możliwość zobaczenia barokowego zamku, który od ponad 100 lat jest oficjalną letnią rezydencją prezydenta Republiki Czeskiej. Nowością, bo zobaczyć go od środka można dopiero od 2023 roku. W zamku Lány możecie zaspokojić swoją ciekawość i zerknąć do gabinetu pierwszego prezydenta Czechosłowacji, Tomáša Garrigue Masaryka (Ha! Widzicie? Garrigue... pierwszy powiew Francji w regionie Křivoklát). Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o jego życiu, rodzinie i działalności politycznej (co na pewno polecamy), odwiedźcie tematyczne Muzeum T. G. Masaryka w Lánach.
Slowhop podpowiada:
W ogrodzie zamkowym warto zobaczyć monumentalną fontannę, w której woda wypływa z paszczy pięciu lwów. Autorem jest słoweński architekt i urbanista Josip Plečnik.
Idąc tropem miłości czechosłowackiego prezydenta Masaryka do koni, połączcie wizytę w regionie Křivoklátsko z pobytem w Glampingu Nad Meandry. Spodziewajcie się miejscówki permakulturowej z widokiem na konie i luksusowego wypoczynku na świeżym powietrzu.
Foto: Zámek Lány, Jiří Jiroušek
I znowu Francja: witamy w środkowoczeskiej Prowansji! Tu odkryjecie fioletowe pola lawendy uprawianej w sposób zrównoważony i ekologiczny. Czyli tak jak to lubimy najbardziej. Purpurowych inhalacji możecie zażyć w kilku miejscach rezerwatu przyrody Křivoklátsko, na przykład w Nezabudice lub w pobliżu Chodoun.
I właśnie w tej ostatniej miejscowości, Chodoun u Zdic, można posmakować prawdziwego Slow Travel w czeskim wydaniu. Gospodarstwo w Chodounie ma prawie 200 lat, a lokalną rolniczą tradycję podtrzymuje rodzina Stehlikových. Hodują krowy, uprawiają zboża i produkują własny nabiał. Ale na tym nie koniec - łasuchom polecamy rozważyć spróbowanie lokalnych i sezonowych przysmaków takich jak miód, jajka, warzywa, lody.
W minimalistycznym domku będziecie tylko wy i mnóstwo lawendy Maringotka v Levandulovém údolí prowadzi Helena Neumann. Kobieta, która przywraca do Czech tradycję zielarską. Jej ekologicznie uprawiana lawenda, szałwia, rozmaryn (i mnóstwo innych skarbów) wykorzystywane są w aromaterapii, do masaży i zabiegów relaksacyjnych. W skrócie: można się rozluźnić.
Francuzi mają zamki nad Loarą, my nad Berounką.
Zamek Křivoklát to jeden z najstarszych i najważniejszych średniowiecznych czeskich zamków królewskich. Kiedyś w miejscu obecnego zamku stała drewniana twierdza, która stanowiła schronienie dla myśliwskiej szlachty. Dogodne położenie sprawiało, że miejsce to uwielbiali władcy gustujący w polowaniach. Swego czasu rezydował tu Przemysł Otokar II., Karol IV. i alchemik Edward Kelly. Tak się złożyło, że ten ostatni zamieszkał w lochach zamku wbrew własnej woli, w czasach gdy twierdza w Křivoklát służyła za więzienie. Kelly trafił tu za nieudolne czary, ale przede wszystkim za zabicie dworzanina Hunklera, pomimo zakazu pojedynków nałożonego przez cesarza. Kellego próbował przekonać do mówienia ponoć sam Jan Mydlář - słynny praski kat.
Na Křivoklát można wybrać się z przewodnikiem lub bez. Wydarzenia kulturalne odbywają się tu przez cały rok, więc przed przyjazdem warto rzucić okiem na rozkład.
Wzdłuż biegu rzeki Berounki odwiedzić możecie również inne zamki: Zvíkovec, ruiny zamku Týřov i zamek Nižbor. Wyśniona traska dla miłośnika zabytków.
Szczególnie polecamy Wam zamkowych braci Žebrák i Točník. Jeśli chcecie wiedzieć, który z nich jest starszy i gdzie ukryty jest złoty skarb, skoczcie do historii opisanej przez nas w małym domek Za trnkou.
Foto: Křivoklát, Filip Fuxa | Shutterstock
Skryjská jezírka w dolinie potoku Zbirožský zyskały sławę nie tylko dzięki wyjątkowo fotogenicznej urodzie, ale głównie za sprawą francuskiego paleontologa Joachima Barrande. Badacz poświęcił prawie 45 lat swojego życia na poszukiwanie skamielin właśnie w tym czeskim regionie.
Ścieżka edukacyjna "Podążanie śladami trylobita" zachwyci niejedno dziecko, które uwielbia tajemniczy świat dinozaurów. 3,5 kilometrowa trasa dzieli się na dwie części: empiryczną i edukacyjną. Na trasie znajdują się repliki trylobitów, a także specjalne miejsce, gdzie pacholęta będą mogły poszukać w gruzach fragmentów własnych trylobitów.
Slowhop podpowiada:
O jednej z pierwszych elektrowni w Czechosłowacji opowie Wam Petr Čech (nie, nie ten piłkarz) w “elektroskanzenie”. „Kiedy w 1918 r. po raz pierwszy zapalono żarówki w Slabicach, strażacy z trzech wsi zebrali się do „pożaru”, aby ugasić pożar, taki był blask” – czytamy w slabickim archiwum.
A my polecamy Wam zakwaterowanie poza siecią i bez prądu. Stylowy Tiny House został ulepszony przez jedną bardzo sprytną dziewczynę. Dita przekształciła starą suszarnię sliwek w genialne miejsce glampingowe dla dwojga. Zobacz zdjęcia i przeczytaj jej historię. No bajka.
Foto: Skryjská jezírka, Jan Němec
Uwaga – jesteśmy lepsi niż brukowce i mamy story jak z amerykańskich horrorów. Według legendy do lasów křivoklátskich nie wolno chodzić w liczbie nieparzystej! Czai się tutaj bowiem leśny duch Dyma. Pojawia się zwłaszcza podczas burzy, przybierając postać ognistych stworzeń, błędnych ogników, a nawet smoka. W bajkach nie znajdziecie o nim raczej żadnych śladów, bo był strasznym okrutnikiem. Albo rozszarpywał podróżnych, wędrowców, albo górników a w zasadzie to każdego, kto zapuszczał się do lasu albo zaprowadzał ich w miejsce, które było, delikatnie mówiąc, bardzo nieprzyjazne. Ale uwaga! Jeśli napotkał grupę, która była parzysta, nie odważył się ich zaatakować. Wiadomo już jak wchodzić do lasu?
Leśne spacery w regionie Křivoklát odbywają się często w parze z poszukiwaniem grzybów. Zwłaszcza po deszczu.
Lasy w regionie Křivoklát są bardzo zróżnicowane, dlatego można w nich znaleźć wiele różnych gatunków: pieprzniki, gołąbki, gąski i rydze. A co, gdy już uzbieracie pełen kosz? Może macie ochotę na grzybową quesadillę lub Hongos con epazote w pięknej meksykańskiej kuchni gospodyni Sylvie?
Foto: Křivoklátsko, Jiří Jiroušek