Slow food? To tędy.

7 smacznych adresów na Warmii i Mazurach

Wiecie już, że na Slowhopie znajdziecie noclegi wyselekcjonowane zgodne z filozofią „slow”. Ponieważ jednak robimy w turystyce doświadczeń, mieliśmy apetyt na więcej. Nasze doświadczenia mówią, że gdy w pakiecie z noclegiem idzie poznawanie regionu poprzez kuchnię, można poczuć prawdziwe slow inclusive.

Goście naszych noclegów mówią „nie sypiam byle gdzie”, a my mówimy Wam, że warto też „nie jeść byle czego”. Niedawno zabraliśmy się za sprawę na poważnie i stworzyliśmy polską mapę slow foodowych miejscówek, która wciąż się rozrasta. Chcemy pokierować Was prosto z objęć Gospodarzy noclegów w sprawdzone kulinarne rewiry. Operują tam sami pasjonaci: właściciele klimatycznych miejsc gastronomicznych, winiarni, piekarni, serowani czy pasiek. Wyłącznie zaufane adresy testowane na naszych brzuchach albo szepnięte nam na ucho polecajki od Gospodarzy. Wszystkie kulinarne lokalizacje slow znajdziecie tutaj, a my na talerz bierzemy dziś Warmię i Mazury.

Lećcie do miejsc, w których dba się o lokalność, smaki należą do najwybitniejszych, a właściciele dbają o środowisko.

I pamiętajcie – po wszystkie noclegi z regionu skoczycie tutaj.

Chcesz znaleźć się na mapie Slow Okolicy ze swoją restauracją, usługami, miejscem ślubnym? Chętnie sprawdzimy, co masz do zaoferowania, i zaproponujemy Ci widoczność na Slowhopie. Tutaj znajdziesz szczegóły.

O tym miejscu usłyszeliśmy od jednych Gospodarzy i na długo zapadło nam w pamięć. Trudno nie zapamiętać bistro znajdującego się w miejscowości o rozkosznej nazwie Zgon. Dokonać żywota można tu co najwyżej z rozkoszy, bo ci, którzy byli, mówią, że kuchnia faktycznie jest zabójcza. W beeKosie królują domowe smaki, bez pominięcia specjałów mazurskich, ale z nowoczesnym twistem. Jest jak u tej bardziej wyluzowanej babci. W dodatku pyszności można popić autorskimi lemoniadami i koktajlami słodzonymi miodem z własnej pasieki. A żeby dopełnić przyjemności, gdy tylko dopisuje aura, jada się tutaj w sadzie pod jabłonkami lub pod ogromną lipą na środku ogrodu. beeKOS why not.

Jak z otwarciem?
· w okresie jesienno-zimowym: piątek–sobota: 13:00–20:00, niedziela: 13:00–18:00
· w okresie letnim: poniedziałek–wtorek: 13:00–18:00, środa–niedziela: 13:00–20:00

Podobno nie można być latem na Warmii i nie zajrzeć do Niwy. Potwierdza to przynajmniej kilka osób z naszego zespołu, reprezentujących silne grono foodiesów. Jakoś tak to jest, że po wakacjach wymienia się u nas relacje z wizyt w restauracji w sadzie jabłkowym i porównuje, jakim cydrem kto co popił. Niwa powstała kilka lat temu jako projekt Kwaśnego Jabłka, jednej z pierwszych klimatycznych agro z krwi i kości, i to powinno służyć za wystarczającą rekomendację. Jak mówią sami Gospodarze: “Zamiast walczyć z naturalną potrzebą hedonizmu i wręcz nienaturalną potrzebą goszczenia, zrobiliśmy w Niwie z tych cech użytek”. Ponieważ ich agroturystyka to nie tylko spanie, ale samowystarczalna farma, produkty w Niwie pochodzą z własnych upraw (warzywa, owoce, jajka, drób, gryka, miody, octy) i od zaprzyjaźnionych lokalnych dostawców (nabiał, oleje tłoczone na zimno, ekologiczne mięsa i ryby). Naczelna obowiązująca zasada brzmi: “from farm to table”. Menu? Inspirowane podróżami Ewy i Marcina w połączeniu z tradycyjnymi smakami prosto z łąki i pola.

Jak z otwarciem?
· w okresie letnim: czwartek–niedziela: 12:00–19.00
· w okresie późna wiosna/wczesna jesień: piątek–niedziela: 12:00–19.00

Kuchnia Patita Pavany z agroturystyki Atma

Palce lizać tędy

Dla tej kuchni warto było przejechać 500 km – usłyszeli kiedyś od Gości Anna i Paweł, zwany też Patitą Pavaną D. Paweł nie tylko od 33 lat jest wegetarianinem, ale również pasjonuje się kulturą indyjską i to właśnie z tego regionu czerpie inspiracje. Swoje kulinarne umiejętności miał okazję doskonalić, pracując w hinduskiej restauracji w Soho w Londynie. Zapamiętajcie więc tę nazwę: ATMA Agroturystyka – bo to tu są prawdziwe Indie na Warmii. Takie nieoczywiste adresy to skarb na kulinarnej mapie Slowhopa – zamiast wypadu do pełnoprawnej restauracji proponujemy Wam telefon do Pawła, który przygotuje dla Was ucztę. Żeby się umówić, najlepiej zadzwonić dzień wcześniej. Jeśli jednak będziecie przejeżdżać głodni w pobliżu Orzechowa, także się odezwijcie, a Paweł postara się coś dla Was przygotować.

Jak z otwarciem?

Tu mówicie się na telefon, najlepiej 1 dzień z wyprzedzeniem.

Karczma Berta

Tędy do syta

A jeśli chcecie posmakować tradycyjnej warmińskiej kuchni, koniecznie wybierzcie się tu. W Karczmie Berta podaje się kartacze z mięsem z przepisu babci Janiny z Litwy, plince ze śmietaną oraz świeżonkę z regionalnym pieczywem. Do popicia? Kompot z kwiatu czarnego bzu lub mniszka lekarskiego, podpiwek lub kwas chlebowy. Restauracja to przedsięwzięcie rodzinne, bo w rodzinie Kaczorowskich wszyscy kochają dobrą kuchnię i historię. Szefem kuchni jest Wojtek, którego rosół opiewają odwiedzający Bertę. Dopełnieniem warmińskiego doświadczenia jest fakt, że przygotowywane rodzinnie specjały serwuje się w 200-letniej chacie w Reszlu – magicznym miasteczku o czerwonych dachach, gdzie czas płynie jeszcze leniwiej niż masełko po kartaczach w Bercie.

Jak z otwarciem?

Karczma jest otwarta od kwietnia do października, codziennie 9:00–18:00, a od listopada do marca od piątku do niedzieli 12:00–18:00.

Degustacja w winnicy Sztolcman

Hop po szczegóły

Słyszeliście o Pojezierzu Brodnickim? Jeśli nie, to może od razu najlepiej odkryć nie tylko bogactwa jego krajobrazów, ale i smaki. A region smakuje między innymi winem z Winnicy Sztolcman: ekologicznego i zrównoważonego projektu Ani i Łukasza. Jak sami mówią, produkcja wina to nie tylko ich pasja, to powołanie. Czy to nie wystarczająca zachęta? Właściciele winnicy mieszkają na miejscu i z chęcią oprowadzą Was po położonej w malowniczej okolicy uprawie, a na koniec, rzecz jasna, zaproszą na degustację naturalnych win (białych, czerwonych i różowych) połączoną z poczęstunkiem.

Jak z otwarciem?

Rodzinna winnica jest otwarta codziennie, ale najlepiej zadzwonić i się umówić.

Do Koziej Farmy Złotnej dziewczyny z naszego zespołu jeżdżą na spotkania z małymi kózkami, ale to nie jedyne dobra, jakich można tam doświadczyć. Co więcej, nie trzeba nawet być smakoszem koziego sera, choć żeby było jasne – on jest tutaj prima sort. Położona wśród pól farma ma swoje urocze minibistro, gdzie można wpaść na pierogi, sernik na zimno, naleśniki z twarożkiem oberlandzkim albo pyszną drożdżówę od pań Anety lub Bożenki. Jeśli jednak to właśnie do serów serce bije Wam najmocniej, serowa pełnia jest tu na wyciągnięcie ręki. Wystarczy, że umówicie się na degustację, połączoną rzecz jasna z opowieścią, bo przecież nie byłoby tego miejsca, gdyby nie pasja. Można zajrzeć przez szybkę do serowarni i dowiedzieć się, jak jest wytwarzany oraz z czym zajadać każdy ze specjałów. 

Jak z otwarciem?

Bistro jest czynne w sezonie wakacyjnym od 9.00 do 14.00. Degustacje oraz zwiedzanie farmy są organizowane o godzinie 11.00 od poniedziałku do soboty.

Chleb Marka

Wyznaję gluten

Chleb Marka to marka sama w sobie. Marek z Modrego Ganku nie idzie na łatwiznę: wytwarza wyłącznie prawdziwe, długo fermentowane pieczywo z ekologicznych, samodzielnie mielonych mąk i zbóż. Oczywiście bez żadnej chemii. Oprócz chleba pszennego, żytniego i orkiszowego w ofercie można znaleźć chrupiącą pszenną ciabatę. I tyle! Nie od dziś wiadomo, że im mniej, tym lepiej. Wypieki można zamówić z dostawą do 20 km od Modrego Ganku, m.in. do Gierzwałdu, Pacółtowa, Pacółtówka, Mielna, Grunwaldu, Wysokiej Wsi, Dąbrówna, Grabina i okolic tych miejscowości, a także do Olsztynka i Ostródy. Można również po wcześniejszym zamówieniu odebrać samodzielnie chleb z gospodarstwa Agnieszki i Marka wraz ze zwiedzaniem Domu Chleba.

Jak z otwarciem?

Zamówienia na telefon, przyjmowane do środy wieczór, odbiory w piątek. Dostawa do 20 km od Modrego Ganku w Gierzwałdzie.