Czego dowiesz się z tego artykułu?
Lubisz równania matematyczne?
U wielu z nas wspomnienie groźnej matematyczki z podstawówki jeszcze czasem wywołuje czkawkę i nerwowy tik lewego oka. Mimo to zwykle odnajdujemy nowe pokłady sympatii do liczb, gdy chodzi o równania mające zwiększyć wartość naszego konta bankowego. Na ogół wiele z nas poczuje się też dobrze z myślą, że podjęte decyzje pomagają oszczędzać zasoby naszej planety. Dlatego dziś łączymy te dwa wątki i przyglądamy się rozwiązaniom, w których pomiędzy proekologicznymi wyborami a ekonomią można postawić znak równości.
Nie martw się, nie zostawimy Cię z samą teorią. Postawiliśmy na jakość merytoryczną i praktyczne zastosowanie treści, dlatego do współpracy zaprosiliśmy Bogatego z Wyboru – Rafała Walaszka. Rafał prowadzi bloga finansowego, w którym rozkłada na czynniki pierwsze m.in. tajniki oszczędzania i lepszej organizacji czasu.
Oprócz przydatnych porad, na końcu artykułu znajdziesz eko-oblicznik, czyli gotowy zestaw szablonów arkuszy kalkulacyjnych, dzięki którym obliczysz, ile pieniędzy oraz zasobów przyrodniczych możesz oszczędzić dzięki proponowanym ekorozwiązaniom.
Czy wiesz, czym jest Dzień Długu Ekologicznego? Jest to dzień, w którym szacunkowo wykorzystaliśmy wszystkie zasoby ziemskie przypadające na jednego mieszkańca naszej planety, które Ziemia jest w stanie wyprodukować/odnowić w ciągu roku, bez znaczącego naruszenia równowagi w przyrodzie. W 2022 roku ten dzień dla Polski wypadł 2. maja, co oznacza, że od tego czasu żyjemy w tym roku na kredyt, który będą spłacać przyszłe pokolenia.
Nie będziemy tu analizować wszystkich mechanizmów i sieci zależności, bo to temat na osobny artykuł. Przedstawimy tylko zgeneralizowane przełożenie: im mniej dostępne są zasoby ziemskie, tym są one droższe. Im są droższe, tym większe wyrzeczenia w naszym codziennym życiu musimy uczynić, by zapewnić sobie zbliżony do dotychczasowego komfort życia. Krótko mówiąc, możemy już łatwo obserwować, jak stopień ignorowania kwestii ekologicznych będzie przekładać się na komfort i jakość naszego życia.
Kwaśno, prawda? Ograniczanie konsumpcji i oszczędzanie zasobów to obecnie najbardziej znaczące działania, które może podjąć poszczególny konsument, aby opóźnić ten niepożądany proces.
A jak to się ma do oszczędności w gospodarstwie? Dość prosto: im mniej zasobów zużyjesz (prądu, wody, gazu, paliwa samochodowego itp.), tym mniej płacisz, a im bardziej dbasz o swój dobytek, unikając nowych zakupów, tym mniejsze wydatki w Twoim budżecie.
Co prawda wyszedł nam artykuł-tasiemiec, ale dzięki temu kluczową wiedzę serwujemy w jednym linku. Jeśli interesuje Cię konkretne zagadnienie, możesz od razu przejść do wybranego punktu:
1. Używanie zmywarki
2. Instalacja perlatorów z ogranicznikiem przepływu wody
3. Oświetlenie LED i czujniki ruchu
4. Sprzęt o wysokiej klasie energetycznej
5. Grzanie wody – kolektory słoneczne
6. Ogrzewanie
7. Programatory czasowe
8. Zbieranie deszczówki, retencja krajobrazowa i automatyczny system irygacyjny w ogrodzie
9. Środki czystości i kosmetyki
10. Dobre nawyki
A oto przykładowe ekorozwiązania, które mogą uzdrowić Twoje finanse:
„W życiu pewne są tylko śmierć, podatki i to, że ktoś musi zmyć po obiedzie” – zauważa nasz ekspert, Rafał. Zaczniemy zatem od zupełnej oczywistości, którą pewnie stosuje większość, ale warto przypomnieć sobie, dlaczego to bardzo dobry wybór.
Według obliczeń Bogatego z Wyboru, zmywarka oszczędza każdorazowo 0,49 zł (wliczając koszt tabletek). Zakładając, że w ciągu roku wykonasz 180 cykli prania, oszczędzasz rocznie 88,2 zł na myciu naczyń. Oczywiście zwrot kosztów zakupu sprzętu może się rozłożyć na kilka-kilkanaście lat, ale biorąc pod uwagę oszczędność zasobów wody, czasu oraz Twój komfort, zmywarka wygrywa walkowerem.
Czemu? Używanie zmywarek oznacza zmniejszenie poboru wody nawet o dziewięć razy (w zależności od zmywarki, wybranego programu itp.) w porównaniu do tradycyjnego zmywania ręcznego. Znów cytujemy Rafała: „Zmywarka na jeden cykl zużywa od 8 do 10 litrów wody. W myciu ręcznym to aż 45 litrów. To różnica od 35 do 37 litrów wody na umycie dokładnie tych samych rzeczy. Finansowo zmywarka będzie mi się zwracać przez 13 lat. Ale w tym czasie oszczędzę nawet 90.613 litrów wody! Wyobraź sobie, że spuszczasz do ścieku około 1/3 basenu olimpijskiego. A może nawet więcej. To niewyobrażalna ilość zmarnowanej wody.”
A jak z oszczędzaniem czasu i komfortem? „Skoro zmywarka zwróci mi się dopiero po 2.449 cyklach, a taki cykl mycia wszystkich talerzy i połowy szklanek trwał 25 minut, to w ciągu 13 lat przeznaczyłbym na to 61.225 minut lub 1.020 godzin lub 42 i pół dnia! Półtora miesiąca non stop na zmywaku! Nie ma mowy. W tym samym czasie na obecnych warunkach jestem w stanie w pracy zarobić kilkadziesiąt tysięcy złotych. Na samą zmywarkę mogę obecnie pracować przez 5 dni po 7 godzin. 1.020 godzin w garach, czy 35 godzin w pracy? To prosty wybór.” – wyjaśnia Autor artykułu, a my chyba nie musimy Cię bardziej przekonywać do słuszności tego stwierdzenia.
Eko-podpowiednik: używając zmywarki przy pełnym załadowaniu, dodatkowo zmniejszasz zużycie wody oraz środków czystości.
Instalacja perlatorów (nakładek napowietrzających wodę) wraz z regulatorem przepływu wody w prysznicach i w kranach to bardzo proste i niedrogie rozwiązanie, które pozwala na znaczną oszczędność wody oraz rachunku za jej zużycie.
Wiele nowoczesnych baterii ma już wbudowane perlatory. Jeśli w Twoim obiekcie są krany starego typu, zakup perlatora dwufunkcyjnego (z ogranicznikiem przepływu wody) to wydatek ok. 25-30 zł. Koszt jest zatem niewielki, a w zależności od ogranicznika przepływu wody i nawyków użytkowników potrafi oszczędzić ok. 30-60% wody. To mało kosztowne, ale efektywne działanie. Należy również zaznaczyć, że oprócz mniejszego zużycia wody to również ograniczenie ścieków (wody zużytej), a więc podwójna korzyść.
Kombo pt. „perlator i ogranicznik przepływu” powinien mieć przepływ na poziomie 3-5 l/min, zarówno w kuchni, jak i w łazience. Taka ilość spokojnie wystarczy do opłukania rąk, naczyń czy warzyw, a oszczędza dużo wody (przepływ w zwykłym kranie to ok. 13 l/min.). Jeśli masz wannę, na baterii wannowej nie warto montować ogranicznika (wanna będzie wolno się zapełniać, a woda szybko stygnąć). W przypadku prysznica, wiele nowoczesnych nakładek posiada już wbudowane perlatory dwufunkcyjne, ale jeśli nie planujesz w najbliższym czasie wymiany słuchawki, możesz pomyśleć o zastosowaniu tzw. perlatora prysznicowego – nakładki montowanej na baterii przed wężem. Dzięki temu Twoi Goście prysznicują się, zużywając np. 8 l/min przy wystarczająco wydajnym strumieniu, zamiast standardowego przepływu rzędu 15-20 l/min.
O zaletach tego rozwiązania pisze Mateusz, nasz Gospodarz ze Szklanych Domków: „Stworzyłem kalkulator oszczędności wynikających z zastosowania ogranicznika przepływu w słuchawce prysznicowej. Dane wejściowe można wprowadzić według własnych kosztów wody, energii, liczby osób itd. Kalkulator pokazuje koszty w przypadku zastosowania podgrzewania grzałką elektryczną. Nie zakłada strat ponoszonych np. poprzez straty ciepła w bojlerze (także finalnie zużycie energii będzie troszkę większe). Perlatory można również zastosować na kranach w łazience czy kuchni, a to dodatkowe tysiące litrów zaoszczędzonej wody, zużytej energii (tym samym emisji CO2) oraz wydanych pieniędzy. W celu jeszcze większej oszczędności można zastosować baterię termostatyczną, która niemal natychmiast sprawia, że temperatura wody jest dla nas komfortowa i nie zużywamy wody na ustawienie odpowiedniej temperatury”.
Mateusz zaprojektował arkusz, w którym pokazuje szczegółowe oszczędności w swoim obiekcie. Zachęcamy, aby wykorzystać ten szablon do obliczenia potencjalnych korzyści z inwestycji w ograniczniki przepływu wody w Twoim miejscu. Znajdziesz go w „eko-obliczniku” (arkusz „Ogranicznik przepływu wody/perlator”).
Raczej oczywistą oszczędnością jest korzystanie z prysznica zamiast odmaczania się w wannie. Rozważ tę kwestię, bo to duża korzyść dla przyrody i Twojego portfela. Nie wierzysz? Spójrz na kalkulację kosztów w przypadku przejścia na prysznic.
Oświetlenie to jedna z kluczowych kwestii przy projektowaniu stylowych i przytulnych wnętrz. Pełni nie tylko funkcję praktyczną, umożliwiając poruszanie się po wnętrzu, ale dodaje mu także pierwiastka „hygge”. Choć oświetlenie warstwowe może oznaczać sporo punktów świetlnych, da się osiągnąć pewien kompromis między designem a ochroną środowiska.
Żarówki LED oszczędzają nawet 80% energii elektrycznej w porównaniu do tradycyjnych żarówek żarowych, a przy tym są nawet 10 razy bardziej trwałe. Serwis proekologiczny Small99 pisze, że stuningowanie oświetlenia obiektu żarówkami ledowymi zmniejsza ślad węglowy nawet o 65 kg w skali roku. Według ich obliczeń, to ekwiwalent przejazdu autem na trasie długości ok. 319 km.
Szczegółowe porównanie oszczędności z przestawienia się na oświetlenie LED znajdziesz u Bogatego z Wyboru. Pokusiliśmy się też o własne, uproszczone obliczenia (tab. 1.).
Nieźle, prawda? Dzięki wykorzystaniu żarówki LED oszczędzasz potencjalnie 72,36 zł na zużyciu prądu w ciągu roku w JEDNYM punkcie oświetlenia. Choć koszt zakupu to w tym przypadku różnica prawie 35 zł, oszczędności są ponad siedmiokrotnie większe, a biorąc pod uwagę 1,5 razy dłuższą żywotność LED-ów w analizowanym przypadku, te ostatnie i tak stają na podium.
Zgodnie z zaleceniami ekspertów, przestrzegamy przed zakupem tanich odpowiedników żarówek LED z Chin – mają o wiele słabszą żywotność, kwestionowalną jakość i wątpliwą gwarancję. Oczywiście dla jasności dodamy, że nie namawiamy nikogo do wyrzucenia starych żarówek – można je zużyć „do końca” (co pewnie nastąpi w niezbyt długim czasie), ewentualnie komuś oddać. Za dużo tego? Nie martw się – żeby było Ci raźniej, Rafał razem z Tobą rozkoduje oznaczenie na opakowaniach LED oraz pomoże wybrać najlepszą opcję.
Pomyśl również, czy w Twoim obiekcie są miejsca, gdzie warto zamontować oświetlenie z czujnikiem ruchu (np. wejście do obiektu, taras, korytarz, parking itp.). Możesz kupić taki czujnik osobno (symboliczna kwota) lub lampę z wbudowanym czujnikiem. To również spora oszczędność np. w przypadku Gości, którzy w ferworze zachwytu nad Twoim obiektem zapomną wyłączyć na noc zewnętrzne światło, oświetlając podwórko sarnom, jeżom, nocnym spacerowiczom i zabłąkanym statkom szukającym drogi do portu. Fajnym rozwiązaniem w Szuflandii jest sterowanie oświetleniem zewnętrznym przez wi-fi i zaprogramowanie go, aby wyłączało się o określonej godzinie.
Klasa energetyczna to oznaczenie, które ma ułatwić konsumentowi wybór najbardziej energooszczędnych urządzeń RTV i AGD. Pokazuje ona efektywność energetyczną urządzenia, czyli liczbę kilowatogodzin, którą dany sprzęt zużyje w ciągu roku.
Do tej pory funkcjonowało 10 klas energetycznych: A+++, A++, A, B, C, D, E, F, G, ale od marca 2021 r. wprowadzono nowe, siedmiostopniowe oznakowanie od A do G. W tym systemie, dotychczas najbardziej energooszczędna klasa A+++ odpowiada nowej klasie C, z kolei dotychczasowa klasa A to obecnie klasa F i G (najniższe na nowej skali). Najwyższe klasy w nowym oznaczeniu – A i B – będą przypisane tylko nowym, najbardziej wydajnym energetycznie produktom. W ten sposób Komisja Europejska chce zmobilizować producentów do produkcji jeszcze lepszych, bardziej zasobooszczędnych urządzeń.
Jeśli chcesz sprawdzić, ile energii zużywają Twoje sprzęty, możesz odnaleźć taką informację w Internecie lub na tabliczce znamionowej urządzenia. Największym apetytem na prąd zwykle cieszy się lodówka (choćby z tego względu, że pracuje całą dobę). Podobno zużywa ona średnio ok. 500 kWh energii w ciągu roku. Jeśli przyjmiemy, że w 2022 roku średnia cena prądu za 1 kWh to 0,77 zł, roczne użytkowanie lodówki może Cię wynieść nawet 385 zł. Lodówki o obecnie najwyższej klasie energetycznej zużywają poniżej 200 kWh/rok, pozwalając na ponad dwukrotną redukcję kosztów.
Eko-podpowiednik: Pamiętaj, że lodówka musi zużyć dodatkową energię wtedy, gdy jest często otwierana, nieszczelna, zamrażalnik jest oszroniony, a sama lodówka stoi zbyt blisko źródeł ciepła (kuchenka, piekarnik). Podobno „koszt eksploatacji takiej lodówki w stosunku do lodówki właściwie użytkowanej może wzrosnąć o 300‑500 zł rocznie”. Żeby przyciąć finansowe niespodzianki, warto przyswoić sobie 27 sposobów na zmniejszenie kosztów jej używania.
Barierą inwestycyjną dla zakupu sprzętu najwyższej klasy energetycznej może być wysoka cena i dość długi okres zwrotu finansowego. Jeśli jednak patrzysz na kwestię zużycia zasobów pod kątem inwestycji w środowisko, to sprzęt energooszczędny jest bardzo korzystnym rozwiązaniem.
Myślisz o inwestycji w odnawialne źródła energii (OZE), ale niekoniecznie możesz w obecnej chwili pozwolić sobie na kilkudziesięciotysięczny wydatek? Pożytecznym rozwiązaniem w rozpoczęciu przygody z OZE może okazać się instalacja kolektorów słonecznych.
Kolektory słoneczne to element instalacji solarnej, która pozwala ogrzewać wodę z wykorzystaniem promieniowania słonecznego (a więc to instalacja najbardziej wydajna w słoneczne dni). W naszych warunkach klimatycznych istnieje spora szansa na jej eksploatację przez ok. 7-8 miesięcy w ciągu roku (kolektory próżniowe pracują także w chłodne pory roku). Szacuje się, że zaspokajają one ok. 70% rocznego zapotrzebowania na podgrzewanie wody użytkowej.
To rozwiązanie stosują np. nasi Gospodarze z Szuflandii. Artur opowiedział nam o zastosowanym podgrzewaniu wody w basenie: pozyskiwanie energii do ogrzewania pochodzi z dwunastu płaskich kolektorów glikolowych, połączonych z instalacją ogrzewania podłogowego (zatopionego w betonie), oddającego dodatkowo w nocy zakumulowane w ciągu dnia ciepło. To rozwiązanie zaspokaja potrzeby grzewcze prawie całkowicie przez cały sezon (od maja do połowy listopada), oszczędzając Gospodarzom wydatków wysokości ok. 500 zł miesięcznie.
Oprócz tego, rezerwę energii grzewczej stanowi pompa ciepła, która wykorzystywana jest także do grzania wody w zewnętrznej balii, przynosząc oszczędność 250-300 zł miesięcznie (w porównaniu do poprzednich metod grzewczych). Z kolei w saunie stosowany jest system rekuperacji, który przekłada się na miesięczne oszczędności rzędu 200zł. Łącznie to prawie tysiak w kieszeni – i to każdego miesiąca.
Wyliczenia dotyczące zwrotu finansowego z inwestycji w kolektory będą bardzo zindywidualizowane, w zależności m.in. od:
Warto sprawdzić, czy istnieją obecnie programy dofinansowujące podobne inwestycje (w urzędzie gminy, starostwie powiatowym, urzędzie marszałkowskim lub w programach rządowych). Nawet jeśli będzie to kwota cząstkowa, i tak oznacza szybszy zwrot wydatków.
Dobra wiadomość dla majsterkowiczów i złotych rączek: znane nam są również przypadki samodzielnego tworzenia takich kolektorów z różnych części z odzysku (np. starych kaloryferów, wężownicy itp.), co zmniejsza koszty do symbolicznego minimum. Rzucamy hasło jako wątek inspiracyjny, natomiast dokładne rozpoznanie tematu dopasowane do Twoich potrzeb i możliwości musisz wykonać samodzielnie. Biorąc pod uwagę obfitość materiałów w tym zakresie, powinno Ci pójść dość lekko.
I najważniejszy argument z punktu widzenia celu artykułu: to rozwiązanie pozwala Ci oszczędzić znaczną ilość energii i zasobów przyrodniczych, które zużywane są do grzania wody w obiekcie przez większą część roku. Środowisko jest zdecydowanie na tak.
Idealnym rozwiązaniem jest np. dom pasywny lub energooszczędny. Wiemy doskonale, że nie wszystkie obiekty mogą przejść taką transformację. Dobrym pomysłem jest też korzystanie z odnawialnych źródeł energii (OZE). Generalnie temat ogrzewania jest tak złożony i wielowątkowy, że nasza wiedza pozwala jedynie podpowiedzieć kilka ogólnych rozwiązań, mających służyć jako inspiracja do zgłębienia tematu:
Połączenie mat i folii grzewczych z gliną daje odczucie przyjemnego ciepła, porównywalne do tego, które emitowały stare kaflowe piece, choć oczywiście ze względów bezpieczeństwa ściany nigdy nie są gorące, a jedynie delikatnie ciepłe”. Niedawno sprawdziliśmy osobiście to rozwiązanie i możemy potwierdzić, że komfort termiczny w apartamencie „Dziupla” (w nim robiliśmy test) jest fantastyczny, a efekt wizualny bardzo przyjemny.
„Zainwestowaliśmy w nowe grzejniki elektryczne firmy EBERG. Sterujemy nimi poprzez aplikację TUYA SMART. To był strzał w dziesiątkę, ponieważ oprócz funkcji zdalnego sterowania (które idealnie sprawdza się na odległość), posiadają również czujnik tzw. „otwartego okna”. Jeżeli Goście zdecydują się otworzyć np. balkon, grzejnik po wykryciu szybkiego spadku temperatury wyłącza się. Wcześniej mieliśmy kilka przypadków, że nasi Goście wyjeżdżając na cały dzień zostawiali włączone grzejniki i otwarte okna. Szukaliśmy rozwiązania, które pozwoli nam zapobiec tego typu sytuacjom.
Można zaprogramować, w jakich godzinach i z jaką mocą grzejniki mają grzać. Sprawdza się to np. w naszej jadalni, z której w nocy nikt nie korzysta i nie ma potrzeby, aby tam grzejniki były włączone całą dobę.
Zawsze informujemy naszych Gości w jaki sposób ogrzewamy i kontrolujemy grzejniki, tak aby wszyscy byli świadomi, że nie marnujemy niepotrzebnie energii. Termostaty mamy ustawione na 21 stopni – wydaje nam się, że jest to komfortowa temperatura dla większości naszych Gości. Oczywiście zawsze prosimy aby informowali nas, jeżeli mają inne preferencje, ponieważ jedni lubią ciepło, drudzy wolą chłodniejsze warunki. Wiadomo, że np. rodziny z małymi dziećmi preferują wyższą temperaturę. Wtedy dostosowujemy termostaty do preferencji odwiedzających.
Podsumowując, u nas to rozwiązanie, które bardzo się sprawdza. Zauważyliśmy większą świadomość zużycia energii u naszych Gości. W domu nadal jest bardzo ciepło, ale zdecydowanie bardziej oszczędnie, niż ze zwykłymi grzejnikami, nad którymi nie mieliśmy kontroli”.
Zamek w Tykocinie stosuje GWC od ponad 20 lat. Gospodarz Zamku – Łukasz, zdradza: „Nasz wymiennik gruntowy w restauracji (190 m2) pozwala obecnie na grzanie tylko powietrzem, bez uruchamiania podłogówki. Z kolei latem daje chłód na poziomie klimatyzatora o mocy ok. 15 kW. Mogę szacunkowo powiedzieć, że dzięki temu w obecnej chwili oszczędzamy kilka stówek dziennie. Jednym słowem – warto”.
Warto załączyć taką informację np. do maila powitalnego, ale z obserwacji wiemy, że bezpośrednia rozmowa najbardziej mobilizuje przyjezdnych. Podpowiedz swoim Gościom, że jeśli chcą przewietrzyć pomieszczenie, należy to zrobić krótko, ale intensywnie, tj. otworzyć szeroko wszystkie okna na chwilę, po czym zamknąć je i nie rozszczelniać. W ten sposób mogą odświeżyć pomieszczenie bez długotrwałej utraty ciepła (i niepotrzebnego zużycia energii).
Większość Gości z miasta nie ma również pojęcia, że do ogrzania domu wystarczy użyć jedynie kilka polan. Zainwestuj 15 minut i pokaż swoim odwiedzającym, jak napalić prawidłowo w kominku, bez spalania 26 drzew w jeden wieczór. Oprócz tego, że zafundujesz im świetne doświadczenie i sprawisz, że poczują się zaopiekowani, na pewno jakaś Gospodyni lub Gospodarz, których Twoi Goście odwiedzą w przyszłości, wyśle w niebo modlitwę dziękczynną w Twojej intencji.
Jeśli obawiasz się, że mogą Ci się kiedyś trafić mniej zdyscyplinowani przyjezdni, rozważ tzw. smart meters – inteligentne programatory, w których możliwa jest kontrola temperatury wybranych pomieszczeń. Dzięki ustawieniu limitu temperatury będziesz mieć pewność, że Goście nie urządzą „Havana Tropical Party” przy jednoczesnym wietrzeniu pomieszczeń. Pamiętaj, aby nie przesadzić też w drugą stronę i nie organizować odwiedzającym kursu a’la Wim Hof – w pomieszczeniach służących do odpoczynku, gdzie praktykowana jest statyczna pozycja, np. w salonie, jak i w łazience, warto ustawić wyższą temperaturę – ok. 22-23 st., aby zapewnić Gościom komfort termiczny i zagwarantować odprowadzenie wilgoci z pomieszczenia. Wyższa temperatura w łazience może też zmniejszać zapotrzebowanie na długi, gorący prysznic, którym Goście rekompensują sobie zbyt niską temperaturę pomieszczenia.
W ciągu 7 miesięcy wyprodukowaliśmy 15 MWh, przy rocznym zużyciu 21 MWh. Do czasu wykonania instalacji miesięczny rachunek za prąd wynosił ok. 1500 zł (przy starych cenach). Nawet nie chcę myśleć, ile by to było po podwyżce i codziennie składam dziękczynne modlitwy, że zainwestowaliśmy w panele:) Instalacja kosztowała nas 80 000 zł. Wydaje mi się, że to znacznie sensowniejsze rozwiązanie niż ciągłe zamartwianie się, że Goście zrobili sobie w domu saunę”.
Jeśli Twój obiekt powstał według myśli inżynierskiej tzw. starego budownictwa i wprowadzenie inteligentnych liczników oznaczałoby remont generalny, a korzystasz z ogrzewania elektrycznego, pomocne mogą okazać się programatory czasowe.
To niedrogi gadżet (ok. 30-60 zł), który może pomóc Ci w optymalnym zarządzaniu energią elektryczną przy użyciu poszczególnych sprzętów. Podłączając do programatora wybrane urządzenie elektryczne: klimatyzację, grzejnik, wentylator, bojler, lampkę itp., ustalasz, w jakim przedziale czasowym wybrane urządzenie będzie pracować. Niektóre programatory możesz zaprogramować na cały tydzień, dzięki czemu będą one włączać i wyłączać podłączone do nich sprzęty o określonej przez Ciebie godzinie. To nie tylko zachowanie zasobów energii elektrycznej, ale również oszczędność Twojego czasu i krótsza lista „to do”.
Zanim zainwestujesz w to rozwiązanie, pamiętaj by najpierw upewnić się, że wybrane przez Ciebie urządzenie jest energooszczędne.
Polska posiada zasoby wody pitnej na poziomie Egiptu. Tak, dobrze pamiętasz – Egipt to kraj, którego powierzchnia w ok. 95% pokryta jest przez pustynię. Dokładając do tego dłuższe okresy suszy, problem deficytu wodnego staje się coraz bardziej naglący. Oto, co możesz zrobić:
Możesz też zaszaleć i kupić podziemny zbiornik o pojemności 10 000 litrów oraz centralę deszczową z pompą i oprzyrządowaniem (ok. 10 000-14 000 zł, bez kosztów montażu oraz systemu filtracji). Choć w pierwszej sekundzie koszt inwestycji może ogłuszyć, to wodę można wykorzystać np. do spłukiwania toalet, prania, w umywalkach i zlewach, ogólnego sprzątania obiektu, mycia auta, itp. Biorąc pod uwagę, że ok. 90% wody zużywanej w gospodarstwie nie wykorzystujemy do picia, ale głównie do celów sanitarnych, takie rozwiązanie pozwoliłoby znacząco odciążyć miejscowe zasoby wodne. Należy jednak dodać, że tak duże podziemne zbiorniki na deszczówkę wymagają montażu osobnego systemu doprowadzania i filtracji wody, a więc jest to rozwiązanie, które prawdopodobnie sprawdzi się lepiej w przypadku planowanej budowy.
Jednym z prostszych i efektownych rozwiązań w zakresie mikroretencji jest budowa deszczowego ogrodu. „Ogród deszczowy to proste rozwiązanie, ograniczające spływ wód opadowych do kanalizacji. Jest rodzajem podwyższonej rabaty na podłożu wykonanym z kilku warstw tłucznia i żwiru, (podobnie, jak w studzienkach chłonnych). Dlaczego deszczowy? Bo ma gromadzić wodę opadową: tę, która trafia do niego bezpośrednio oraz tę, która spływa z powierzchni nieprzepuszczalnych: dachów, chodników, jezdni i podjazdów – dzięki czemu chociaż jej część nie odpłynie do kanalizacji, a zatrzymana przez rośliny będzie stopniowo oddawana do atmosfery. To ważne, zwłaszcza w okresach bezdeszczowych, bo w ten sposób podnosi się wilgotność powietrza, a to poprawia mikroklimat.
Przyjmuje się, że ogród deszczowy wchłania 30-40% wody więcej, niż trawnik o podobnych wymiarach. Warto też docenić, że taka skupina roślinności, przy której zbiera się woda, może być atrakcyjnym siedliskiem dla ptaków, owadów oraz żab, ropuch, zaskrońców. A pamiętajmy, że im większa bioróżnorodność, tym bliżej do zrównoważonego funkcjonowania środowiska, w którym żyjemy”. Zastanawiacie się, jak wygląda takie rozwiązanie? Znajdziecie je np. u Jowity i Marka z Nature Home Rybical.
To świetne rozwiązanie zarówno w przypadku otwartych rabat roślinnych, jak i upraw szklarniowych. „Odpowiednio zaprogramowany może włączać się o dowolnie wybranej godzinie, precyzyjnie podając wodę nawet w czasie naszej nieobecności i wyłączając podczas deszczu. Proces automatyzacji przyczynia się do zmniejszenia zużycia wody i lepszego jej wykorzystania przez rośliny. W instalacjach zasilanych z sieci wodociągowych pozwala zaplanować nawadnianie w czasie gdy obciążenie sieci jest najmniejsze. Nawet podczas najbardziej upalnego lata możemy spokojnie wyjechać na urlop, a system nawadniający będzie dbał aby słońce nie zamieniło nam ogrodu w wysuszony step.”
Mamy też kilka porad w zakresie kosmetyków i środków czystości:
W tab. 2. znajdziesz porównanie kosztów zakupu drogeryjnego oraz makulaturowego papieru toaletowego. Jak widzisz, cena metra standardowego papieru drogeryjnego jest ponad dwukrotnie wyższa i niestety oznacza zużycie większej ilości zasobów przyrodniczych.
Korzyści z powyższych rozwiązań nie będą kompletne bez konsekwentnych zmian w codziennych nawykach:
Według obliczeń Rafała, jeśli przyjmiemy, że w Polsce jest obecnie ponad 13 000 000 gospodarstw domowych, to roczne 21,9876 kWh generowane przez tryb stand-by w skali kraju przekłada się na 285.838.800 kWh = 285.838,8 MWh. Przyjmując, że 1 kWh = 657,1 gram CO2, ta liczba oznacza zupełnie bezużyteczną emisję w postaci 187 824 675,48 kg CO2 do atmosfery w ciągu roku. Skala robi ogromną różnicę;
No dobra, starczy tej teorii. Teraz łap za klawiaturę – będziemy liczyć oszczędności z ekorozwiązań dla Twojego obiektu. Nad opracowaniem czuwał finansowy ekspert – Bogaty z Wyboru, który spersonalizował arkusze pod potrzeby naszych gospodarzy.
Zapisz sobie plik na komputerze, otwórz go i wybierz interesujące Cię rozwiązanie. W każdym arkuszu znajdziesz zaznaczone pola, które trzeba uzupełnić. Przed wypełnieniem niebieskich pól wprowadź podstawowe parametry (np. wysokość opłat według obowiązującej Cię taryfy), aby otrzymać wynik odpowiadający Twoim realiom.
Proste? No to kalkulator w dłoń i do dzieła!