Segregacja dla śmiertelników

czyli co zrobić z tym śmieciem?

Wiemy, że właściwa segregacja to nie jest bułka z masłem. Nie jest to nawet bułka. Kiedy zaczęliśmy się zastanawiać, jakie śmieci powodują w naszych domach podgrzane dyskusje, okazało się, że jak to mawiał Sokrates: „Wiem, że nic nie wiem". Niestety niewiedza nie chroni nas przed odpowiedzialnością – również względem otoczenia. 

Po pierwsze: czy jest sens brudzić ręce? 

Zdecydowanie tak! Choć segregacja i recykling tak naprawdę są ostatnią próbą ratunku niepotrzebnych przedmiotów, zanim trafią do spalarni lub na wysypisko śmieci.

Dlaczego? Istnieje coś takiego jak gospodarka cyrkularna (nazywana również gospodarką obiegu zamkniętego – GOZ), która pozwala oszczędzać zasoby przyrodnicze i sprawia, że coraz mniej śmieci trafia na wysypisko. Powinniśmy dążyć do tego modelu, a zgodnie z jego założeniami zanim wrzucimy niepotrzebny przedmiot do odpowiedniego kontenera, możemy skorzystać z przynajmniej kilku opcji, dzięki którym dana rzecz będzie mogła ponownie zaspokajać czyjeś potrzeby.

Innymi słowy: zanim wykonacie transfer niechcianego przedmiotu na śmietnik, sprawdźcie najpierw, czy nie ma chętnych choćby na jego części, np. na grupach typu „Oddam za darmo”. A może da się go najpierw naprawić albo wykorzystać do stworzenia czegoś nowego? Dzięki temu nasz „odpad” wraca do obiegu, nie zasilając strumienia śmieci. Równocześnie z tego powodu segregacja i recykling powinny być traktowane już jako ostatnia opcja.

Czy zasady segregacji są intuicyjne? 

Naszym zdaniem mniej więcej tak samo jak statystyczna analiza zależności danych z użyciem testu chi kwadrat. Po polsku: nie bardzo. Mimo to zdecydowanie warto podejmować ten wysiłek. Żeby oszczędzić Wam kąpieli w oceanie niejednoznacznych informacji, daliśmy weń głębokiego nura i wyłowiliśmy z tej toni trochę konkretów. 

Największa rewelacja? Choć w Polsce obowiązuje Jednolity System Segregacji Odpadów (JSSO) z podziałem na 5 dobrze Wam znanych kategorii, to w rzeczywistości segregacyjny rytm wyznaczają zasady obowiązujące w danej gminie. Dlaczego? Wnikają one przede wszystkim z możliwości przetwórczych zakładu, który odbiera odpady z Waszej okolicy. Może się okazać, że w przypadku Waszej gminy opakowania po aerozolach trzeba oddać do PSZOKu (Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych) zamiast wrzucać do żółtego kontenera, albo do odpadów bio można wrzucać również mięso, bo dany zakład jest na tyle zaawansowany technologicznie, że radzi sobie z jego neutralizacją we frakcji bio.

No to od czego zacząć?

Jeśli nieraz zdarza Wam się zastygnąć nad koszami do segregacji z kordianowskim westchnieniem, wykorzystajcie tę ogólną, czterostopniową instrukcję:

1. Podajcie dalej

Zanim założycie wyjściowy dres w drodze do wiaty śmietnikowej, zastanówcie się raz jeszcze, czy aby na pewno nie macie wśród odpadów rzeczy, z których ktoś mógłby jeszcze skorzystać. Kubki do herbaty z fizjonomią zapomnianych idoli, które wstyd wyciągać nawet na imprezie 6-latków? A może ten mało używany i wciąż nieprzeterminowany cień do powiek w odcieniu, który Tobie akurat nadaje wygląd osoby po długiej chorobie morskiej? Zamiast wyrzucać, spróbujcie oddać je na grupie typu „Śmieciarka” w Waszym mieście/okolicy. Być może ktoś z wdzięcznością je zaadoptuje.

2. Sprawdźcie zasady segregacji obowiązujące w Waszej gminie

Jak? Wrzućcie w wyszukiwarkę hasło „segregacja odpadów + nazwa Waszej gminy”, albo skorzystajcie z tej wyszukiwarki (prawy dolny róg).

Niektóre podmioty odbierające odpady oferują na swoich stronach wyszukiwarki, które w przejrzysty sposób wskazują, gdzie powinny trafić konkretne śmieci (np. Wrocławianki i Wrocławianie mogą skorzystać z tej strony).

Eko-podpowiednik: sprawdźcie, czy Wasza gmina lub zakład przetwarzający odpady nie ma na swojej stronie materiałów, które ułatwią Wam gospodarowanie odpadami w domu. Taki wizualnie przystępny plakat (np. ten z Wrocławia lub Warszawy) warto powiesić na ścianie nad pojemnikami lub na drzwiach szafki, w której trzymacie kosze. Dzięki temu macie ściągawkę segregacyjną w zasięgu wzroku, oszczędzacie czas na rozterki, a prawdopodobieństwo poprawnego sortowania może znacząco wzrosnąć.

3. Opróżnijcie i zgniećcie opakowanie

Upewnijcie się, że wyrzucane opakowanie jest puste i rozdzieliliście w nim poszczególne elementy (np. metalowa nakrętka od szklanego słoika). Nie musicie myć opakowań, ale jeśli się da, spróbujcie je zgnieść, żeby zajmowały mniej miejsca (np. plastikowe butelki, tetrapaki, kartony). Dzięki temu kontener pomieści więcej odpadów, a śmieciarki nie będą wozić „powietrza”.

4. Sprawdzajcie oznaczenia na produktach

Coraz więcej producentów decyduje się ułatwiać segregację swoich produktów. Dlatego poszukujcie na opakowaniach konkretnych wskazówek (tak jak np. na zdjęciu poniżej).

Fot. 1. Piktogram ze wskazówkami segregacyjnymi na opakowaniu soku

Segregacyjne ograniczenia

Zastanawialiście się może, dlaczego do frakcji szkła nie można wrzucać tak wielu szklanych odpadów, np. szkła stołowego, kryształów, szkła żaroodpornego, luster, zniczy, opakowań po świecach czy szyb okiennych? Otóż wszystko rozbija się o skład chemiczny oraz temperaturę topnienia, która jest równa lub zbliżona dla tzw. szkła opakowaniowego. Jeśli do kontenera na szkło dorzucimy inne odpady szklane, zanieczyścimy wyselekcjonowany materiał i zaburzymy lub nawet uniemożliwimy proces jego odzyskania i ponownego wykorzystania.

To samo dotyczy papieru: wrzucanie do niebieskiego kontenera niewłaściwych odpadów powoduje, że frakcja jest zanieczyszczona, a odzysk materiału z danego kontenera utrudniony lub wręcz niemożliwy. Jakich odpadów nie można tu wrzucać? M.in. paragonów, chusteczek higienicznych, zabrudzonych papierowych torebek po pieczywie, kartonów po soku i mleku, papieru śniadaniowego i do pieczenia, okładek lub ulotek z tzw. śliskim papierem (dodatek plastikowej folii).

A co z czarnym kontenerem na odpady zmieszane? To nie jest tak, że ładujemy tu wszystko, czego nie da rady upchnąć w pojemniku na papier, plastik z metalami, szkło i odpady bio. Nie wolno tu również wrzucać:

  • elektroodpadów i baterii,
  • lekarstw,
  • opon i elementów samochodowych,
  • odpadów wielkogabarytowych – np. mebli,
  • gruzu,
  • silnych chemikaliów i opakowań po nich,
  • lakierów, farb, klejów.

Te odpady należy oddać do PSZOKu, czyli Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (sprawdźcie na mapie, gdzie znajdziecie najbliższy). W przypadku lekarstw, można je oddać w większości aptek, a wiele sklepów ze sprzętem elektronicznym oferuje darmowy odbiór baterii, żarówek czy elektroodpadów.

Czemu to takie ważne? Przykładowo, jedna zabłąkana na podwórku bateria z zegarka elektronicznego potrafi skazić aż 400 litrów wody. Z uszkodzonych i niezabezpieczonych sprzętów elektronicznych do środowiska potrafi się dostać m.in. rtęć, brom, chrom, ołów czy freon. Jak widzicie, nie ma sensu ryzykować – lepiej przynajmniej raz na pół roku zebrać nieużywane elektroodpady i oddać je za darmo w odpowiednim punkcie.

Fot. 2. Zasady segregacji odpadów w Warszawie. Gotowe do druku!
Źródło: Warszawa 19115.

6R, czyli dekalog odpowiedzialnej konsumpcji

Wróćmy jeszcze na chwilę do ekonomii cyrkularnej. Jest to model gospodarczy (dotyczący przede wszystkim zarządzania surowcami i odpadami – surowcami wtórnymi), który dąży do jak najdłuższego utrzymywania przedmiotów/materiałów w obiegu.

Innymi słowy, zamiast standardowego, dotychczasowego podejścia (tzw. gospodarki linearnej) charakteryzującego się zasadą „weź, zużyj, wyrzuć”, w gospodarce cyrkularnej wykorzystujemy wszystkie sposoby na to, aby utrzymać daną rzecz jak najdłużej w użyciu, zamiast wytwarzać przedmiot zupełnie nowy, z nowo wydobytych/wytworzonych surowców (czyli np. naprawiamy lub przekazujemy komuś innemu – choćby odpłatnie). Jest o co walczyć, ponieważ gospodarka cyrkularna jest bardzo ważnym narzędziem do łagodzenia skutków zmian klimatycznych, problemu wyczerpujących się surowców oraz zalewających świat śmieci. Jeśli temat Was intryguje, możecie skorzystać z artykułów przygotowanych dla naszych Gospodarzy. Tu znajdziecie część pierwszą.

Gospodarkę cyrkularną możemy uskuteczniać na co dzień, trzymając się zasady 6R: 

1. Refuse – odmawiajmy przyjmowania zbędnych gadżetów, zwłaszcza tych o wątpliwej jakości. Nie dajmy się skusić na jednorazowe hotelowe kapcie, które wytrzymają ledwo pierwsze 1000 kroków. Albo darmową kawę, którą lepiej byłoby uszczelniać dachy niż dokładać wątrobie roboty.

2. Reduce – ograniczajmy nadmierną konsumpcję. Czy na pewno potrzebujemy kolejnej koktajlowej sukienki na wesele, której czas glorii bywa krótszy niż okres przydatności mleka w kartonie? Albo 38. magnesu na lodówkę, który od pozostałych różni się jedynie nazwą miejscowości?

Zwracajmy także uwagę na opakowania. Unikajmy opakowaniowych matrioszek, czyli np. kremu zapakowanego w kartonowe pudełko, zabezpieczone dodatkowo celofanem i obwiązane wstążką z breloczkiem. Uwierzcie, że w tym przypadku nie sprawdza się zasada „za darmo to nawet ocet słodki”. W miarę możliwości starajmy się wybierać te produkty, których opakowanie jest ograniczone do niezbędnego minimum, a jego elementy nadają się do recyklingu.

3. Reuse – dajmy rzeczom drugie życie. Został Wam duży plastikowy worek po przesyłce? Wykorzystajcie go jako worek na śmieci. Pogodziliście się już z noszeniem większego rozmiaru ubrań? Oddajcie lub odsprzedajcie tę świetną kieckę, która czekała na powrót figury z nastoletnich lat. Kogoś jeszcze ucieszy, a Wam może w końcu uda się domknąć szafę.

4. Recover – naprawiajmy to, co da się ocalić. Królik zaprojektował Wam ażurowy wzór na spodniach, a nie przemawia do Was moda na dżinsy prane na tarce do warzyw? Wyciągnijcie koszyk z nićmi, odpalcie stronę z DYI i zafundujcie sobie prosty, ale efektowny haft. Jeszcze okaże się, że Wasza odzież zyska look jak ze sklepu od projektanta.

5. Recycle – no i dopiero teraz wchodzi segregacja. Jeśli danej rzeczy nie chcemy już ani my, ani nikt z członków grup typu „Oddam za darmo”, wyrzućmy ją do odpowiedniego pojemnika na odpady.

6. Rethink – zastanówmy się, co możemy zrobić lepiej, aby zmniejszyć produkcję odpadów, drenowanie portfela i zagracanie mieszkania. Może następnym razem kupimy przedmiot lepszej jakości, który posłuży dłużej. Albo dokładniej przemyślimy, czy jest to rzecz, której będziemy używać wystarczająco często, żeby zakup nam się zwrócił. Może bardziej opłaci się ją od czasu do czasu pożyczyć (od znajomych, z kawiarenki naprawczej itp.).

Fot. 3. Tak się segreguje we Wrocławiu
Źródło: Ekosystem.

Wasze nawyki w czasie podróży

Niedawno przeprowadziliśmy krótką ankietę, w której zapytaliśmy Was, co Was zachęca, a co wkurza w segregacji w czasie wyjazdów. Jej szczegółowe wyniki znajdziecie w tym artykule.

Najważniejsze informacje przekazaliśmy naszym Gospodarzom. A ponieważ to bardzo fajni ludzie, to przeczuwamy, że w czasie kolejnych odwiedzin czeka na Was wiele segregacyjnych ułatwień. Budujący jest również fakt, że praktycznie cała grupa ankietowanych (97,5%) podejmuje wysiłek segregacyjny zarówno w domu, jak i w czasie wyjazdów. Oby tak dalej!

Segregacyjny zapał

Czy segregacja rozwiąże problemy z odpadami? Naszym zdaniem nie, ponieważ najważniejszym działaniem jest ograniczanie konsumpcji nowych rzeczy, jeśli ciągle możemy korzystać z tych, które już są dostępne na rynku (wiwat wszelkie vintage shopy, SWAPy i grupy z rzeczami używanymi). I choć z punktu widzenia konsumenta segregacja jest ostatnim działaniem w sieci obiegu wytworzonych dóbr, to wciąż jest to działanie bardzo istotne dla oszczędzania zasobów przyrodniczych (i finalnie niższych cen dla nas – nabywców).

Z czym Was dzisiaj zostawiamy? Możecie wydrukować sobie zasadę 6R i trzymać ją w widocznym miejscu, żeby utrwalać nawyki przyjazne planecie. Dobrze, jeśli do repertuaru uprzejmości wobec otoczenia dodacie również tych kilka ogólnych zasad, które mimo słusznych skojarzeń z truizmami warto nieustannie utrwalać w społecznej świadomości. 

My jak zwykle twierdzimy, że warto podejmować nawet symboliczne starania. Pozornie bez znaczenia, a jednak być może dzięki wyrzuceniu kubka do właściwego pojemnika jakaś rybka będzie spać spokojnie, a nie z plastikiem w przełyku.