Kiedy w 1998 roku Piasek śpiewał "Jeszcze bliżej", to podobno szukał wakacyjnego noclegu położonego nad wodą. Wiadomo, że domek niedaleko wody jest super, ten z linią brzegową to unikat, ale nocleg w zasadzie na wodzie, to Swięty Graal noclegów. Tak się składa, że my jako ekipa Slowhopa jesteśmy kimś w rodzaju wakacyjno-weekendowego Indiany Jonesa, profesjonalnie zajmujemy się wyszukiwaniem takich miejsc, wybieraniem tych najlepszych i potem udostępniamy je miłośnikom klimatycznego wypoczynku do przyjemnej rezerwacji. Dlatego znów to zrobiliśmy, wybraliśmy najlepszych. Przed Wami spektakularna dziesiątka. Nie kupujcie nam kawy, wystarczy że zarezerwujecie przez Slowhop.
Robi wrażenie, co? Wizja Tomka gospodarza, który pojeździł po świecie, uznał, że produkcja takich domów na wodzie to jego rzecz, a potem postawił takie cuda na lubuskim jeziorku. Skoro kwestię lokalizacji mamy już za sobą, to przejdźmy do pomysłów. Z tarasu można zarzucić wędkę i przy kawce bądź soku pomidorowym czekać aż ryba weźmie. Można się gapić na wodę i zieleń przez oszklony salon, jeśli akurat jest wietrznie. Można zorganizować kolację na dachu, bo domki bierze się od razu dwa i wejdzie tam łącznie 6 osób, więc akurat dla najlepszych przyjaciół. Albo rodziny. Można też po prostu swobodnie zwisać w hamaku, fantazjując o emeryturze i wysokich przelewach z ZUS.
Każdy żeglarz doskonale wie jak trafić do Sztynortu. Szlak Wielkich Jezior, proszę państwa, wpływanie do portu, szanty i kapitańskie czapki na co drugiej głowie. Domki na wodzie znajdują się nieco na uboczu, tam gdzie nie docierają raczej te ryki o 10 w skali Beauforta, a jednocześnie można luźnym spacerkiem zjeść coś jakościowego w restauracji Baba Pruska (polecamy gorąco), posłuchać jakiegoś koncertu, przejść się zobaczyć co słychać w Memuaku (centrum kulturalnym Sztynortu), a może nawet zwiedzić pałac. Jeśli się weźmie pod uwagę wieczory w balii i kąpiele w jeziorze, to naprawdę nie ma nudy.
A tu, gdzieś między Gorzowem Wielkopolskim a Poznaniem mamy taki wodny koncept. Trochę jak w Afryce, ale z wielką ilością wody. Woda pochodzi z jeziora Dormowskiego, wokół nie busz, ale trochę, bo wielkopolski las. No i tu ważna kwestia, bo przeczytaliśmy wszystkie opinie i wygląda na to, że jest tak, jak lubicie: wszystko w cenie. Tam, poniżej jedna z wiarygodnych opinii (bo pochodzi od osób, które na Slowhopie rezerwują, były i lubią się dzielić przeżyciami). Dodamy jeszcze, że lubi się tam gości i to wszelkich, tych z ogonami też. Gotują jak źli, wegańsko, wegetariańsko, mięsny jeż, jak tam sobie życzycie. Z ośmiu namiotów cztery są nad samą wodą, reszta też raczej bliżej niż dalej. Bierzcie tę Wielkopolskę, kochani, bo ją trzeba slow turystycznie rozkręcić.
'Prawdziwa perełka wypoczynku! Miejsce dopieszczone pod każdym względem po to by gość czuł się zarówno sielsko jak i luksusowo. Wachlarz możliwości spędzenia czasu ; ogromny- wszystko bez dodatkowych opłat, starannie przemyślane / np kapoki nie tylko dla dorosłych ale i dla dzieci!/. Namioty wyposażone praktycznie i przepięknie- nie ma tam przypadkowych mebli ale perełki cieszące oko. Drobiazgi w postaci stojaka na wino, wieszaków na kubki, zaparzaczy do herbaty.... goście nawet jak nie chcą wręcz muszą to udokumentować fotografią i wysłać znajomym; "patrz jakie świetne! ".... Przed wyjazdem właścicielka informowała mnie że nie ma tam stricte infrastruktury pod dzieciaki ale- proszę jej nie robić!!!!! Robaki na ryby wygrzebane z ziemi, patyk rzucany Lunie do jeziora, hamaki na każdym kroku i inne proste, zwyczajne rzeczy dawały tyle radochy że nasze wnuczki przez 5 dni ani razu nie poprosiły o telefon anie nie wspomniały o bajce!'.
Jednym ze słów, za którymi nie przepadamy, jest luksus. No ale jaki koń jest każdy widzi, a nie każdy z nas lubi sypiać na mchu i wyjadać mrówki z mrowiska. Może więc opiszemy. Domki na wodzie znajdują się na jeziorze Jamno w Mielnie. Jeśli jeszcze tam nie byliście, to informujemy, że Mielno jest nadmorskim kurortem pod Koszalinem, a oprócz złotej, bałtyckiej plaży ma w bousie jezioro. Nie ma na tym świecie sprawiedliwości (mówią ludzie z Warszawy). Tak czy inaczej domki stoją na jeziorze Jamno, prezentują się tak, ze perły i kawior, mają prywatne sauny, wanny z hydromasażami i ładnie wyglądają na zdjęciach. Jedna uwaga: Mielno w sezonie jest jak Mielno w sezonie. Jeśli polujecie na prawdziwe slow - jedźcie tam poza sezonem. A jeśli masowa turystyka Wam nie przeszkadza: zapraszamy o każdej porze. Pamiętajcie, że może Wam przeszkadzać obecność innych domków i to nie jest odludzie!
'Wspaniałe miejsce na wypoczynek. Gustownie zaprojektowane domki. Czysto i przestronnie. Poza sezonem można spokojnie obserwować ptasich mieszkańców jeziora Jamno. Na szczególną uwagę zasługują śniadania- pięknie wyglądające, smaczne, a obfitość koszyka pozwalała spokojnie odłożyć coś na drugie śniadanie. Sympatyczna jest też opcją z dodatkowymi zamówieniami na drinki, szampana, ciasto do domku czy też kwiaty co zapewnia spokojną głowę przy planowaniu romantycznego wieczoru. Pamiętać jednak należy o tym iż wodę obijającą się falami o domek jest wyraźnie słychać i delikatnie buja domkiem. I recepcja jest o długi spacer oddalona od samego ośrodka co dla osób niezmotoryzowanych może być problemem. Podsumowując, zdecydowanie polecam osobom szukającym innego sposobu na urlop, a także romantyczny wyjazd :))'.
Cztery słowa, które działają jak złoto: domek nad rzeką pod Warszawą. Ok, to pięć słów, ale za to robiących wrażenie jak Daniel Craig wyłaniający się z wody w Casino Royal. Plus słowo szóste: gorąca balia, by się w niej luzować pod gwiazdami. I siódme: ogródek, żeby piesek się wyhasał. I ósme: widok na płynącą wodę, co samo w sobie przedłuża życie co najmniej o miesiąc. To nie jest domek na wodzie, ale woda płynie za płotem, więc w sumie jakby był.
'Trudno dać 5* bo to miejsce zasługuje na 100!* Fantastyczny azyl, z dala od zgiełku miasta, tuż przy rzece, PRZEPIĘKNIE urządzone, wszystko z dbałością dopasowane a domek wyposażony we wszystko co dusza zapragnie. Wspaniały kontakt z właścicielką! Z takich miejsc jak to, nie chce się wyjeżdżać. W pełni wykorzystany potencjał tego miejsca. 10 wyjazd z przyjaciółkami bardzo udany i już wiemy gdzie będzie nasz 11 - znalazłyśmy swoje miejsce '.
Jak napisał ktoś w opiniach (a musicie wiedzieć, że opinie na Slowhopie pochodzą wyłącznie od osób, które zrobiły u nas rezerwację i faktycznie były na miejscu): "No ale wyposażenie domku to taki tam bajer, najważniejszą jego cechą jest tara wychodzący prosto na jezioro. Poranna kawa na tarasie z widokiem na wodę, a potem hop do wody. A wieczorem spokój, cisza i obserwowanie zachodu słońca z winem. " Chyba nie trzeba dodawać nic więcej, no może poza tym, że życzymy spokojnego bujania, ale bez bardzo małych dzieci (bezpieczeństwo jest najważniejsze!).
'Widok z salonu na jezioro zapiera dech w piersi - dzięki temu że domek pływa na wodzie jest wrażenie jakby jezioro było przedłużeniem salonu. Cisza i spokój są jak w bajce. Domek bardzo komfortowy i w pełni wyposażony. Z sugestii: przydał by się stolik i krzesła na tarasie, żeby można było zjeść na nim posiłek. Super byłaby też drabinka z wody - czy to do domku czy na pomost, bo jednak ciężko się wychodzi bez niej. Będziemy tu wracać :)'.
A na Polesiu Lubelskim dwie jurty nad stawem z tarasami do jogi i relaksu. Słońce zagląda do jurty, woda sobie chlupocze, można wyskoczyć na usmażonego na chrupko pstrąga lub karpia do pobliskiej restauracji (należącej do właścicieli, Grzegorza i Anety). Słowem: wszystko co ważne jest na miejscu, żeby sobie trochę popieścić zmysły. A jak się śpi w jurcie? W tej jest tak, że możliwe, że w domu tak nie macie. Pachnie drewnem i świeżą pościelą. Na Waszym miejscu wyskoczylibyśmy na rower po Green Velo, a potem pochłonęlibyśmy pstrąga w bagietce i zaparkowalibyśmy w łóżku z książką. No, może jeszcze balia lub jacuzzi. Uwaga, można łowić ryby (w systemie no kill).
'Już od pierwszych chwil w tym miejscu byliśmy zauroczeni. Wspaniały wystrój wnętrza jurty zaimponował. Na zewnątrz upał, a w Jurcie klimatyzacja - coś pięknego. Jedzenie? Rewelacja. Nad morzem nie zjadłem tyle ryb co tutaj. Przepyszne pstrągi i cała reszta. Śniadania przepychota. Ja zjeść lubię i to bardzo. Porcje idealne dla mnie :) rowerami pozwiedzaliśmy pobliskie tereny. Piękny zalew nieopodal. Czysta woda idealna do kąpieli. Na pewno wrócimy. Tym razem z naszymi córkami. Czekajcie tam na nas!'.