Urlop zaczyna się od umysłu - powtarzamy od kilku lat. Oczywiście znamy i lubimy okoliczności sprzyjające, takie jak cisza, jedzenie truskawek z domową śmietaną czy bieganie na bosaka po łące. Jednak wszystko zaczyna się właśnie w głowie.
Kiedy więc ekipa z aplikacji do medytacji INTU zapytała “hej, a może by tak zrobić coś razem?”, nastawiliśmy uważniej ucha. Dzięki tej najbardziej relaksującej współpracy w naszym slowhopowym żyćku mamy dla Was prezent: 30 dni darmowej subskrypcji INTU. Kod dostaniecie razem z potwierdzeniem rezerwacji na Slowhopa.
A gdzie najlepiej pojechać, żeby poczuć medytacyjny vibe? Oto nasze 10 propozycji.
Magda lekcje minimalizmu brała w Japonii, a teorię na praktykę przekuła w Grywałdzie w Pieninach. Na działce z widokiem na Trzy Korony stworzyła dwa domki pełne harmonii, światła oraz orientalnych akcentów. Miłośnikom medytacji polecamy szczególnie domek Oki, w którym na poddaszu znalazło się miejsce na salę do ćwiczeń.
„Fantastyczne miejsce do wypoczynku - położone w miłych okolicznościach przyrody, zadbane i czyste. Tatami jest bardzo uspokajające, zachęca do relaksu i odłączenia się od codzienności - a dla lubiących aktywny wypoczynek - w pobliżu są Gorce oraz Pieniny. Kontakt z Gospodynią był więcej niż wzorowy - dostaliśmy wszystkie potrzebne informacje, plus kilka ciekawostek i przydatnych polecajek odnośnie do okolicy - bardzo na plus!"
Jako że do Tatami lubią przyjeżdżać pary, polecamy wypróbować medytacje “Zbliżenia”, które przygotował Michał. Tu nikt nie będzie Wam przeszkadzał poczuć się dobrze w czułości.
Kiedy Gospodarze piszą, że “to miejsce stworzone do medytacji, jogi i wyglądania przez okno”, to już wiecie, że Andrram po prostu musi się pojawić w tym zestawieniu. Na wysokości 870 m n.p.m. - i do tego w sercu Gór Stołowych - zen odmienia się przez wszystkie przypadki. Kiedyś stara szkoła, dzisiaj wybitnie kameralny dom gościnny, gdzie niedziela zdarza się przez cały tydzień. Miejsce pełne ciszy, chyba że jest lato - ale w końcu ptakom za oknem nie wypada składać reklamacji, prawda?
"Było przecudownie. Stworzyliście piękne miejsce. Idealne, żeby odpocząć od zgiełku i codzienności. Piękne pokoje, przytulna sala kominkowa na wieczorne pogaduchy, a sala jogowa jak z bajki z widokiem zapierającym dech w piersiach przede wszystkim o wschodzie słońca. Musimy tam wrócić".
W Andrramie wszystko sprzyja wyciszeniu, dlatego polecamy medytację “Opowiastka z centrum”, żeby wzmocnić swój głos z głębi.
Natężenie czynników rozczulających jest tu zbyt duże, żeby pozostać na nie obojętnym. Wszystko tu jest śliczne, czułe, miękkie i zielone - począwszy na nazwie, a skończywszy na stadzie puchatych owiec. Schowanko - bo o nim mowa - to dom na wyłączność w samym środku Polski. Na 17 ha terenu możecie medytować na łące, robić asany w warsztatowej stodole czy popłynąć kajakiem wartkim nurtem Warty. Schować przed światem też tu można, co razem z Gospodarzami (z rozczuleniem) polecamy.
„Schowanko jest sztos - cisza, spokój i natura. Przemili właściciele, możliwość zasadzenia jabłonki w sadzie, pięknie i funkcjonalnie wyposażony domek. Spacer nad Wartę i obserwacja owiec na pastwisku - obowiązkowe! Polecamy, bardzo nam się podobało i ja już myślę kiedy wrócić na dłużej. "
Jak Schowanko, to tylko medytacja “Rozpływanko” - relaks na leżąco lub siedząco.
Górznieńsko-Lidzbarski Park Krajobrazowy - mówi Wam to coś? Nie? To może rezerwat Jar Brynicy? Albo rezerwat Czarny Bryńsk? Wciąż pustka? No to dobra wiadomość jest taka, że nie jesteście w tej niewiedzy osamotnieni. A jak to mówią: czego człowiek nie zna, tego nie zadepce, a i budki frytek nie postawi.
I dlatego na 15 ha (!) działce w sercu górznieńsko-lidzbarskich krajobrazów będziecie tylko Wy i dom w 100-letniej oborze. No, może czasem migną Wam gdzieś Gospodarze.
Do refleksji otoczenie jest wyborne - zamiast sąsiadów (ludzkich) na bliższe zapoznanie czekają poduszki oraz maty do medytacji. W pakiecie również cisza i widok na łąki, a dla chętnych zajęcia jogi z użyciem mis oraz gongu.
„ Pierwszy raz nam się zdarzyło, aby w drodze powrotnej planować powrót do tego samego miejsca. A tu właśnie tak było. Pięć gwiazdek to za mało. Kiedy czytamy w opisie jakiegoś domku, że znajduje się na końcu świata, że na odludziu i tym podobne, to raczej traktujemy to jako chwyt marketingowy. Ale w "Domu pod żurawiami" jest to absolutna prawda! Dawno nie spędziliśmy czasu w miejscu, gdzie dookoła jest tyle przestrzeni, cisza i spokój. "
My mieszczuchy czasem nie potrafimy się odnaleźć w zupełnej ciszy. Zamiast ASMR z dźwiękami klaksonów i tramwajów posłuchajcie medytacji Agaty “Przyjmowanie Spokoju” z kategorii Sen.
Gdybyśmy grali w slowhopowe kalambury, Jaśminowe Wzgórze przedstawilibyśmy tak: joga, konie i góry. W XIX-wiecznym gospodarstwie między pasmami Kotliny Kłodzkiej Kasia z Wojtkiem stworzyli agroturystykę pełną spokoju. Pod oknami spacerują wolno konie, bzyczą pszczoły z wojtkowych uli, a z przestronnej jogowej sali słychać dźwięki gongu. Asany możecie tu robić cały rok - Kasia jest trenerką jogi i prowadzi cotygodniowe zajęcia otwarte zarówno dla Gości, jak i lokalsów. A kiedy poczujecie, że czas poczuć wiatr w grzywach, polecamy dołączyć do dzikich galopów z jaśminowym stadkiem.
„Wspaniałe miejsce i przemili właściciele. Spędziliśmy bardzo miły weekend ze znajomymi - korzystaliśmy z chatki i dwóch apartamentów. Wszystkie pokoje były czyste i wygodne. Mimo chłodnej aury na zewnątrz, w chatce było ciepło i przytulnie. Spokojnie zmieściliśmy się grupą ok 15 osób w salonie. W kuchni wyposażenie wystarczające do podgrzewania posiłków czy ugotowania prostych dań. Był mały problem z ciepłą wodą w łazience, ale właściciel po informacji szybko go naprawił. Korzystaliśmy z ogniska, sauny i bani - wszystko bez zastrzeżeń, bardzo dobrze przygotowane. Dodatkowo z Kasią pojechaliśmy konno w teren - było to niesamowite przeżycie, galopować przez lasy i łąki w otoczeniu gór. Piękne widoki i bardzo komfortowa jazda. Jest to cudowne miejsce z duszą i mam nadzieję, że kiedyś jeszcze tu wrócimy!"
Jeśli dołączyliście Kasi podczas ćwiczeń jogi, na dobry koniec spróbujcie razem medytacji “Po jodze” w ramach pogłębiania odprężenia. Widok na konie w pakiecie.
Kiedyś w Australii, a dzisiaj w krainie żubrów, łosi i wielkich dębów - tak jednym zdaniem można opisać historię Gospodarzy Siedliska Soce. Monika z Pawłem tworzą życzliwy dom gościnny w sercu Podlasia, pełen przepysznych śniadań i ciszy. Ich miejsce często odwiedzą warsztaty jogowe, choć kameralne grupy znajomych lubią też wybrać położony nad stawem domek z sauną. Tylko wyobraźcie sobie to poranne rozciąganie tuż nad lustrem wody…
„Kwintesencja SLOW! Cisza, las, pustkowie, natura, ładnie i klimatycznie zagospodarowany teren oraz pokoje, a także towarzystwo trzech najkochańszych piesków pod słońcem - to właśnie tu. Idealne warunki, żeby odetchnąć i zrobić reset. Na specjalną uwagę zasługuje urocza leśna kuchnia w której codziennie przy wspólnym stole możesz zjeść PRZEPYSZNE śniadanie wraz z innymi gośćmi Siedliska (świetna integracja wszystkich pokoleń :) a wieczorem posiedzieć przy herbatce na wygodnej kanapie przy kominku. Zazwyczaj nie wracamy w te same miejsca, ale już wiemy, że dla tego warto zrobić wyjątek."
Be water, my friend! Poszukajcie medytacji “Elastyczną drogą” - zwłaszcza jeśli wybraliście domek nad stawem.
Być może nigdy nie słyszeliście o Głoskowie, chociaż bez trudu dojedziecie tu warszawską komunikacją miejską. Tę niewiedzę możecie jednak łatwo nadrobić i nadstawić ucha na historie z Ptasich Szeptów. Na 2,5 ha terenie znajdziecie bowiem nie tylko wspaniały, pełen sztuki dom, ale także dwa stawy i trzy przyjazne koty. W okolicy Gospodarze polecają liczne leśne ścieżki (w końcu to Zielony Pierścień Warszawy!), szukanie śladów bobrów czy odwiedzenie doliny rzeki Jeziorki. Brzmi bobrze.
„Mieliśmy ogromną przyjemność spędzić długi sierpniowy weekend w Ptasich Szeptach z grupą znajomych i muszę przyznać, że było to wyjątkowe doświadczenie. Miejsce jest naprawdę urokliwe, pełne klimatu i otoczone piękną naturą. Właściciele są przemili i bardzo pomocni, co sprawiło, że czuliśmy się tam jak w domu. Lokalizacja jest idealna – z dala od zgiełku, a jednocześnie w dogodnej odległości od centrum miasta. Zdecydowanie planujemy wrócić do tego miejsca w przyszłości, bo Ptasie Szepty to prawdziwa perełka!"
Na tak dużym, zielonym terenie spróbowalibyśmy medytacji “Spacerowej”. Tak, żeby nasz krok nabrał trochę więcej uważności.
Łubinowe Wzgórze ma kilka asan w rękawie. Po pierwsze - zimowy ogród OM, czyli całoroczna, przeszklona przestrzeń z widokiem na staw. W środku znajdziecie wygodne maty, poduszki do medytacji i ciepłe koce. Po drugie - wspaniała restauracja Niebo i las, dostępna tylko dla Gości Wzgórza. Do wyboru kuchnia lekka oraz dania inspirowane kuchnią ajurwedyjską. I w końcu po trzecie - naturalne SPA, sesje oddechowe i jogowe na życzenie oraz masaże przy dźwiękach gongów. Jeśli chcecie spędzić urlop wśród ludzi, którzy cenią sobie podejście holistyczne do życia, nie musicie szukać dalej.
„Cudowne miejsce - wyjechałam tak zrelaksowana, a nie mogłam uwierzyć w zupełny brak pośpiechu. Pięknie, pyszne jedzenie, świetne masaże i obsługa bardzo przyjazna. Na pewno tam wrócę".
Jako że Łubinowe Wzgórze to miejsce rodzinne, zachęcamy do medytacji właśnie dla dzieciaków. Może na początek “Chmury”, w ramach nauki samoobserwacji?
Malarz i rzeźbiarz, Henryk Musiałowicz, codziennie medytował podczas spacerów w ogrodzie. Tak, tym ogrodzie - w Pracowni Cieńsza, w której relaksujące tradycje kontynuuje młodsze pokolenie. W trzech domach - małych Inspiracji, Refleksji oraz największym Domu Artysty rozgościły się spokój z ciszą. Medytacji sprzyjają też specjalne koce, maty, poduszki, a nawet karty do świadomych, leśnych spacerów. Dla chętnych: koncerty gongów.
„Pobyt w pracowni Cieńsza był tak wspaniały, że najchętniej wcale byśmy nie wyjeżdżały. Dawno się tak nie wyspałam. Domki są przepiękne i bardzo przemyślane. To przestrzeń w której czuć dobra energię, a kontakt z właścicielkami to czysta przyjemność. Czułyśmy się zaopiekowane, ale miałyśmy też mnóstwo prywatności. Korzystałyśmy z opcji śniadań i były przepyszne, przygotowane z lokalnych produktów, codziennie świeże jeszcze ciepłe pieczywko, lokalne sery, wędliny. Wszystko w ilościach takich, że na spokojnie się najadałyśmy i jeszcze nam zostawało. Dziękujemy za pobyt, było wspaniale!"
Nietypowa, bo przy śniadaniu, w sam raz na “Uważne jedzenie”. Smacznego!
A pod ten adres od lat przyjeżdżają kameralne grupy jogowe. Wcale im się nie dziwimy (a wręcz aż chce się do nich wprosić). W Śnie Sosen głębszy wdech bierze się kilkukrotnie: pierwszy - podczas zwiedzania sezonowej stodoły, drugi - gdy zawędrujecie nad basenem z tiki barem, trzeci - gdy poczujecie zapach sosen, czwarty - kiedy wrócicie do stodoły i zorientujecie się, że są tam też sypialnie. Tu stare łączy się z nowym, dalekowschodnie z lokalnym, a przemyślane ze spontanicznym. Jedziemy?
„Dziękujemy za gościnę w pięknym Śnie Sosen. W domu jest dobrze wyposażona kuchnia, przytulny, ciepły salon i stylowa łazienka. Trzy zadbane i różnorodne sypialnie, w której każdy znajdzie komfortowe miejsce dla siebie. Stodoła to genialne i baśniowe miejsce, szczególnie dla dzieciaków, spanie w takim miejscu było dla nich wielką przygodą, a od retro gier ciężko ich było odgonić. Podwórko przemyślane w każdym calu a ilość atrakcji sprawiła, że zapomnieliśmy o planie wycieczek i po prostu odpłynęliśmy w ten magiczny świat pachnący malinami :) Z całego serca dziękujemy za gościnę i polecamy absolutnie wszystkim takie cudownie relaksujące chwile w Śnie Sosen."
Najlepiej ta z początku dnia, kiedy ptaki robią dzikie koncerty. Poszukajcie medytacji Michała “Opcja poranna”. Latem koniecznie w otwartej na świeże powietrze stodole.